sobota, 11 lipca 2015


Jako, że jestem człowiekiem raczej niepokornym i dociekliwym, to dzisiaj kieruję do Was pytanie : na co komu te wszystkie zasrane konwenanse ? Czy one dzisiaj naprawdę coś znaczą ? A może po prostu zachowujemy je, bo dziadek mówił, że tak trzeba, bo tradycja to rzecz święta itd. No dobra, zgadzam się z tym, że tradycje są ważną częścią naszego życia, tylko, że zapomnieliście o jednej bardzo ważnej rzeczy: Mamy 2015 rok, ogromne postępy w dziedzinie nauki i techniki ( np. Telefon komórkowy), dzięki któremu możesz dziewczynie napisać sms'a ,że niestety, ale spóźnisz się na waszą romantyczną kolację we dwoje, bo jakiś palant podpalił most Łazienkowski. Sami z resztą przyznacie, że w takiej sytuacji wysłanie listu było by raczej niemożliwe ( no chyba, że wozicie ze sobą w aucie gołębia pocztowego).


Tak, tak pamiętam o tym, że miałem pisać o konwenansach, tylko ,ze praktycznie wszystkie one wzięły się z tradycji a te tradycje wbrew pozorom trochę się pozmieniały od czasów, kiedy nasi dziadkowie byli jeszcze dziećmi. Dlatego moim skromnym zdaniem...

Nie zawsze...

Trzeba płacić za dziewczynę w kinie!



Nie wiem dlaczego, ale utarła się jakaś taka chora tradycja, że jeżeli idziecie razem do kina, to twoim obowiązkiem jako faceta jest zapłacić za 2 bilety, popcorn i Colę no końcu wysłuchiwać, że w popcornie było za dużo soli, cola była za mało schłodzona, ale dobre chociaż to bo film był totalnie do kitu.
Wiecie, naprawdę doceniam ludzi, którzy są ostoją spokoju ( zwłaszcza mężczyzn ), ale w takiej sytuacji nawet Święty by się wkurzył. No bo nie dość, że chcesz sprawić dziewczynie przyjemność zabierając ją do kina, płacisz za żarcie, picie i fotel, to jeszcze musisz wysłuchiwać zrzędzenia o coś na co kompletnie nie masz wpływu. Drogie Panie, jeśli naprawdę nie pasuje wam to, że się dla was staramy to może same zapłacicie sobie za bilet do kina ? Prawdę mówiąc nie widziałbym w tym nic złego. Jako, że Wy kobiety wywalczyłyście sobie równouprawnienie, to macie dziś takie same a czasem nawet wyższe zarobki od mężczyzn. A skoro tak, to dlaczego nie zaproponujecie, że skoro w tamtym miesiącu Ty zaprosiłeś mnie do kina to teraz ja zapraszam Cię na kolację. Albo odwrotnie, wszystko jedno, chodzi tylko o sam fakt.

Prezent musi być drogi!


Urodziny, kolejna rocznica waszego związku, po drodze Walentynki ( dla singli: wale w tynki), dzień kobiet, Wielkanoc itd. Okazji do dawania sobie prezentów w całym roku jest mnóstwo. I dobrze, bo czasami w tej całej gonitwie udawania życia często zapominamy o drugiej osobie. Wtedy właśnie takie niby specjalne dni, przypominają nam , że dawno nie daliśmy naszej drugiej połówce jakiegoś drobiazgu . Starasz się przypomnieć sobie o czy to Ona ostatnio mówiła, że chciałaby dostać ? Aaa tak już pamiętam! Kolczyki! Idziesz więc do jubilera i widzisz te zawrotne ceny ( prawie jak dla studenta ). Co zrobić, lepszego pomysłu i tak nie mam... Moim zdaniem to jest jakaś jedna wielka pomyłka ! Skoro za miesiąc jest wasza rocznica, to na dzień kobiet nie musisz kupować nie wiadomo czego . Przecież to może być jakiś drobiazg, zwykły materialny symbol z którego Ona i tak się ucieszy, bo pamiętałeś . A skoro już o tym mowa to :
Czy można nie przyjąć prezentu ?
Nieee! Przecież to nie wypada! Nawet kiedy wiesz o tym, że wydał na niego ostatnie zaskórniaki. No, ale przecież to prezent ja każdy inny. No nie do końca, bo każdy taki drobiazg kupowany jest z innej okazji, w innych okolicznościach i za inną kwotę, dlatego czasami lepiej jest sobie odpuścić kolejny gadżet do odkurzania na półce a zamiast tego przygotować wspólną kolację.

Trzeba zawsze przepuszczać kobiety pierwsze.

A niby dlaczego ? Rozumiem szczególne okoliczności typu: mama z wózkiem, kobieta w ciąży, czy też starsza pani, która za chwilę i tak zostanie staranowana przez stado bawołów. I to by moim zdaniem było na tyle. Naprawdę nie widzę większego sensu w przepuszczaniu kobiet np. W kolejce do kasy, kiedy ty może i masz czas, ale masz też 5 razy mniej zakupów a ona i tak za chwilę zacznie biegać po sklepie, bo zapomniała jeszcze proszku do pieczenia, w sumie to płyn do płukania tkanin był w promocji i jeszcze kupię sobie jakieś ciastka, bo mam taką ochotę a on przecież mnie przepuścił.Tak samo może być chociażby z wejście do zatłoczonego tramwaju kiedy wiesz, że Ona przecież jeszcze przed chwilą była za tobą a teraz próbuję się wcisnąć, żeby tylko znaleźć siedzące miejsce. A przecież już od wejścia wiadomo, że go tam nie ma ! 


Musisz wyglądać dobrze



Zawsze i w każdym momencie życia, bo przecież nie możesz wyjść na ulice w tej samej koszulce w której chodzisz po domu. Nawet jeśli nikt inny poza Tobą o tym nie wie. Przecież ona chodziłam w niej już wczoraj. No dobra, ale strzelam ,że skoro ją dziś założyłaś to nie śmierdziała jeszcze tak bardzo. Więc w czym problem ? W Tobie, bo masz już tak zeschizowany mózg tą całą modą, że nie zauważasz ile piękna jest w Tobie samej i ,że ta bluzka tylko to podkreśla.

No, ale wczoraj widzieli mnie w tym już Jacek i Agatka. A masz pewność, że dzisiaj ich spotkasz ? Nie ! No właśnie, to czemu martwisz się tym na zapas? Bo, boo..nie wiem chyba po prostu nie mam humoru. No to przecież możesz ubrać jakąś szarą bluzę, która będzie idealnie pasowała do Twojego obecnego nastroju. To wcale nie znaczy, że będziesz wyglądać jak młodsza siostra kopciuszka.

Musisz mieć dobry humor w towarzystwie


To chyba największa bzdura w historii świata jaką słyszałem, bo tak naprawdę nic nie musisz. Dlaczego masz udawać, że wszystko jest ładnie i pięknie skoro wcale tak nie jest ? Uwierz mi ukrywanie swoich emocji nie wyjdzie na dobre ani Tobie ani Twoim znajomym a już na pewno nie Twojemu chłopakowi, dziewczynie. Prędzej, czy później wielki wulkan wybuchnie a przed gorącą lawą nikt nie zdąży uciec. A tak na serio to lepiej, żeby ludzie wiedzieli, że masz zły humor, bo przynajmniej nie będą rozczarowani Twoim zachowaniem a na dogryźliwe półsłówka po prostu nie będą reagowali. A może właśnie za kilka minut Twoja najlepsze przyjaciółka zrezygnuje z obgadywania jej eks, żeby pomóc Ci wyjść z kanionu rozpaczy.

To chłopak powinien przychodzić do dziewczyny

Zawsze I w każdej chwili ! Wiecie co ? Sory, ale dla mnie to jakiś żart. Jak kobieta ma zły dzień, pokłóciła się z najlepszą przyjaciółką, przypaliła obiad to wtedy jest totalna katastrofa i jedynym wyjściem jest napisanie do chłopaka: Przyjdź do mnie teraz ;( .



I co dobry chłopak, rzuca grabie, telefon, w pośpiechu zapomina kluczy do domu a na sam koniec przewraca się o ten durny kabel od kosiarki, żeby tylko zobaczyć swoją ukochaną i poprawić jej nastrój.
Jak to wygląda z drugiej strony ?
Masz najgorszy dzień ever. W drodze powrotnej do domu odstałeś mandat za przejście w niedozwolonym miejscu. Ze złości aż musiałeś w coś kopnąć, więc trafiło na jakąś wystającą w chodniku kostkę. Skutek tego był taki ,że teraz masz opuchnięte dwa palce a buty nadają się już tylko na śmietnik. Piszesz do dziewczyny, że chyba ze spotkania dziś nici, bo ten dzień jest totalną katastrofą ( teraz opisujesz całe long story ) a w odpowiedzi czytasz : No dobrze, w takim razie zobaczymy się jutro...
Takie sytuację mają miejsce kiedy dwoje ludzi nie potrafi dojść do kompromisu. Czasami wynika to z jakiegoś dziwnego widzimisię a czasami z historycznego faktu, że przecież od zawsze to chłopak przychodził do dziewczyny a nie dziewczyna do chłopaka. A niby dlaczego ? Skoro oboje są ludźmi, mają takie same prawa I takie same problemy ? Bo tego wymaga kultura!
Takie argumenty to miały sens jakieś 20/30 lat temu kiedy z miasta do miast jechało się godzinę i więcej a kobiety w samochodzie tzn. Za kółkiem były zjawiskiem nadzwyczajnym. Poza tym facet też ma prawo być czasem zmęczony, czy rozdrażniony do tego stopnia, że bez kija lepiej nie podchodź. A skoro dwoje ludzi się kocha i obiecuje sobie, że będą się wspierać, to szczerze mówiąc ja nie widzę problemu w tym ,żeby dziewczyna też odwiedzała chłopaka.

Tym wpisem opuszczam was na dłuższą chwilę. Wyjeżdżam na kolonię z dziećmi. Czuję jakąś lekką niepewność ,ale gdzieś dużo głębiej ( sam nie wiem w głowie, czy w sercu ) czuję, że muszę tam pojechać, że to wszystko ma swój cel. No to do kolejnego wpisu już w sierpniu. Czytajcie, dzielcie się swoimi opiniami, piszcie ciekawe posty, żebym miał co czytać jak wrócę. I pamiętajcie, że wszystko co robicie z pasją MA SENS !

Posted on 16:16 by Unknown

8 comments

poniedziałek, 6 lipca 2015

Każdy z nas chciałby być kochanym. No, to przecież jesteśmy kochani przez rodziców, przyjaciół, kuzynów, czy kuzynki ( jakbym wam tego mało to z kuzynką też możecie się chajtnąć ), więc czego nam tak naprawdę brakuje ? Poczucia bliskości drugiej osoby, złapania się za ręce, spojrzenia sobie w oczy, wspólnego milczenia. Taaa jasne... Marzenia ! Takie kity to mogę wciskać frajerom, takim niedorajdom co to nie potrafią wyjść z domu i zagadać do dziewczyny. Wy Tacy nie jesteście i wiecie o co chodzi w te klocki. Dziewczynę trzeba zerżnąć, żeby była Twoja, ale wcześniej musisz sobie wszczepić taki specjalny nadajnik, który będzie Ci mówił, że z Tą to na pewno nie pójdziesz w krzaki, bo jest dziewicą, ale już tamtą pójdzie Ci łatwo, bo ma doświadczenie w tych sprawach i bez problemu da Ci się zaciągnąć do łózka na pierwszej randce.


Oczywiście dla większości z was to jasne, ale jakby przez przypadek trafił tu jakiś laik z ciemnogrodu, to przynajmniej w pewnym stopniu może się dowiedzieć jaki los go czeka.
Bardzo łatwo się o tym wszystkim pisze, a to dlatego ,ze teoria zawsze brzmi pięknie. W praktyce niestety wygląda to dużo gorzej:
Masz 17 lat, ale do tej pory nie spotykałeś dziewczyny, która byłaby warta grzechu. Mówisz sobie, że skoro ma być to ktoś wyjątkowy to warto jeszcze poczekać. No i generalnie wszystko jest w porządku, do czasu kiedy przypadkiem spotykasz kumpla ze szkolnej ławki a on zaczyna Ci opowiadać, że ostatnio był na świetnej imprezie (nieważne, że jeszcze przed startem wypili z kumplem 0,7 na dwóch ), genialni ludzie, świetna muzyka i  oczywiście piękne dziewczyny: Podchodzę do jednej i pytam się czy ze mną zatańczy. Ona z wielką chęcią porwała mnie na parkiet, ale przy pierwszej wolnej zorientowałem się, że nie o taniec jej chodziło....
I w tym momencie trafia Cię szlag, bo niby jak to możliwe, że Twój kumpel, totalny nieogar, niedorajda życiowa i do tego spłukany do reszty zaliczył laskę na pierwszej imprezie w tym roku a Ty kończysz na zwykłych randkach, po których nie dość, że jesteś znowu sam , to jeszcze z pustym portfelem.


Ale że cierpliwość popłaca, to w końcu za chyba 100 razem (sam nie wiesz, bo przestałeś już liczyć) Ci się udaje. Poznajesz super laskę, dokładnie taką o jaką Ci chodziło: wysoka, szczupła blondynka, szyny jak stąd do nieba a cycki idealnie na poziomie Twoich oczu. Na razie sam nie możesz w to uwierzyć, że Ona w ogóle się z Tobą umówiła, do chwili w której znajdujesz się w jej domu. Trochę skrępowany całą ta sytuacją pytasz gdzie możesz powiesić koszulę, ale nie dostajesz odpowiedzi, bo właśnie w tej chwili czujesz jak jej dłonie dobierają się do Twoich bokserek. Przecież to oczywiste, że wylądujecie w łóżku a wasz seks będzie cudowny ! Ale jeśli myślisz, że usłysz ode mnie: No brachu, jestem z Ciebie dumny, to niestety muszę Cie rozczarować. I lepiej, żebym zrobił to ja teraz, niż ty sam za miesiąc, kiedy dowiesz się, że to akurat były dni płodne, a Ty w swoim zauroczeniu i spontaniczności zapomniałeś założyć gumkę. Wiem, że w szkole tego nie uczą, ale prawda jest taka, że:

Seks nie jest dla dzieci


Żeby było jasne, nie mówię tutaj o 7 letnich przedszkolakach, ale o ludziach podobno dojrzałych I rozumnych ( jak twierdzą ich rodzice ). Tylko, że do dziś nie wymyślono idealnego, niezawodnego sposobu na zmierzenie naszej dojrzałości, no a zwłaszcza tej seksualnej. To, ze masz już 16 lat a Twoi rodzice już od dawna o tym z Tobą rozmawiają nie jest żadnym dowodem Twojej dojrzałości. Dlaczego ? Bo możesz sobie wmawiać, że tak wiesz co to jest miłość, tak jesteś romantyczny, bo pracujesz nad tym od dobrych kilku lat a w dodatku wyznaczyłeś sobie bardzo rozsądną granicę, że przed 20 nie pójdziesz z nikim do łóżka. I wiesz co ? Ja Ci wierzę; teraz kiedy siedzisz z tabletem, telefonem, przed komputerem I czytasz ten post, ale ciekaw jestem, czy będziesz taki twardy jak zostaniecie sam na sam a Ona np. Zacznie się przy tobie przebierać.
Oczywiście większość z was będzie w tym momencie zachwycona, ale są też i tacy, którzy w takich chwilach odczuwają głębokie rozczarowanie bo : Ona tak przecież nie wygląda !

Bez wzoru


Naukowcy twierdzą, że cały świat zbudowany jest na wzorach. To znajdźcie mi proszę wzór na udany seks. Uwaga : 3, 2, 1...Nie ma ! Nawet Hawking go nie znalazł. To, ze Twój kumpel z ławki miał udane bzykanko w wieku 17 lat wcale nie oznacza, że na Ciebie też już pora. To, że nie bzykałeś się jeszcze do tej pory nie jest ujmą na honorze, tylko raczej głosem rozsądku. Poza tym człowiek to nie instrument, że jak masz ochotę to sobie na nim pograsz, a jak nie masz to nie, bo do tanga trzeba dwojga. Człowiek to nie instrument, a seks, to nie narzędzie, które musisz się nauczyć jak najszybciej obsługiwać. Pewnie dlatego nie na to ,żadnej instrukcji obsługi. Ale, żebyście się nią załamali z powodu jej braku, to przypomnę wam, że kreatywny ludzki mózg przerobił dla nas zasady dynamiki. Z fizyki w liceum zapamiętałem tylko to :D





II zasada seksu 
Ciało puszczone raz puszcza się cały czas.
III zasada seksu 



Ciało rzucone na łoże traci na oporze, a rzucone na dywanik traci bieliznę i stanik.

Posted on 16:18 by Unknown

8 comments

środa, 1 lipca 2015

Mam własne zdanie !...?
Dziś wracając z zakupów spotkałem koleżankę, która zaprosiła mnie na swojego urodzinowego grilla. Cudownie czyż nie ? Teoretycznie, bo praktycznie akurat w tym terminie nie ma mnie w domu, więc musiałem jej to jakoś powiedzieć. Pierwsza reakcja była prawie automatyczne i jak się pewnie domyślacie brzmiało to mnie więcej tak : Jak to Cię kurwa nie ma ? No normalnie nie ma mnie, bo się nie rozdwoje. Akurat w tym terminie wyjeżdżam na obóz jako wychowawca a takich rzeczy nie ustala się jednak za pięć dwunasta. Wytłumaczyłem koleżance, że jak tylko będę wiedział kiedy wracam dokładnie, to dam jej znać kilka dni wcześniej i wtedy na pewno się spotkamy.
Gdybym jej tego wszystkiego nie powiedział wkopałbym się trzy razy bardziej, dlatego zadziwiają mnie ludzie, którzy mając coś ważnego do powiedzenia milczą jakby zapomnieli języka w gębie.


Tylko dlaczego właściwie tak się dzieje ? Ano dlatego, że bardzo często wina leży po tej drugiej stronie, po stronie osób, które powinny chcieć wysłuchać drugiej opinii, może innego zdania na dany temat ? Zamiast egoistycznie twierdzić, że : Ja i tak wiem lepiej!
Po pierwsze: nie jesteś alfą i omegą ,żeby wiedzieć wszystko najlepiej.

Po drugie: wysłuchując co inni mają do powiedzenia, możesz czerpiąc z ich doświadczenia nauczyć się o wiele więcej niż tylko bezsensownego paplania : Lustereczko powiedz przecie, kto jest najmądrzejszy na świecie ?

Ahh.. ta demotywacja...

Kolejnym powodem dla którego ludzie zapominają co mieli ważnego do powiedzenia jest demotywacja . Jak dla mnie to jest po prostu chore... Postawcie się na miejscu osoby nieśmiałej, wręcz aspołecznej, która próbuje z całych swoich sił się przemódz i powiedzieć co myśli. Wykorzystuje niezręczną chwilę ciszy;
- Czy mogę coś powiedzieć ?
- Nie ! - odpowiada ktoś z tyłu, typowo chamskim zagraniem. No i dobrze, bo mamy spokój; nikt nie będzie chciał już nic dodać, czy znowu okazuje się ,że miałem rację.
A co z tamtą nieśmiałą osobą ? Nic ! Dalej będzie taką cichą myszką i popychadłem wszystkich w szkole, pracy, czy w domu. A wszystko przez to, że ktoś zadufany w sobie stwierdził, że jest panem wszechświata.


Niestety dzisiaj bardzo dużo osób ma problem ze słuchaniem innych i z wyrażaniem swoich opinii o czy pisałem już wcześniej:

Bolesna prawda jest taka, że te opinie nie są nawet ich własnymi, tylko gdzieś zasłyszanymi, bezmyślnie powtórzonymi, albo najczęściej zmienionymi w taki sposób, że zupełnie maja się to z prawdą. Więc jeśli uważacie, że w tym co mówcie jesteście jedyni wyjątkowi i niepowtarzalni to puknijcie się w czoło. Pomogło ? Jeśli tak, to bardzo się cieszę, a jeżeli nie to zastanówcie się przez chwilę i odpowiedzcie sobie na pytanie : Czy znasz chociaż jedną osobą, która myśli tak samo jak ty ? Tadam ! Właśnie sam w tym momencie przyznałeś się do swojego braku oryginalności. Ale spokojnie, nie denerwuj się, bo i tak nie masz na to wpływu. No chyba ,że nie pójdziesz na zakupy do Croppa, nie zjesz w Burger Kingu, kiedy będą zniżkowe kupony i nie odpowiesz na komentarz kolegi na fejsie:
- Nic mi się nie chce
- Mnie też nie...

Teraz już wiesz, że jesteś nudny jak falki z olejem i tak naprawdę nie masz własnego zdania. Ba ! Od najmłodszych lat go nie miałeś, no chyba, że nie chodziłeś do szkoły w co nie uwierzę; głównie dlatego ,że istnieje taka rzecz jak obowiązek szkolny. A skoro chodziłeś do szkoły to pewnie wiesz, że tam nie wolno mieć własnego zdania !




Szkoła uczy nas, że nie można mieć własnego zdania, booo..., bo pewnie będzie błędne. Szczerze ? Lepiej, żeby było błędne niż żeby nie było go wcale, ale żeby bardziej uświadomić wam jakie macie szczęście, że możecie mówić o tym co myślicie podam wam jako dowód przykład zaburzenia o którym prawdopodobnie większość z was nie ma pojęcia. A jest nim;

Mutyzm

Jest to takie zaburzenie, dzięki któremu dziecko nie mówi, nie to ,że nie potrafi, bo potrafi, a najlepsze jest to, że rozumie każde wypowiedziane przez ciebie słowo. Przyczyną są wady w budowie aparatu mowy, ale te najistotniejsze mają podłoże psychiczne. No dobra wymienię wam kilka przykładów :
- błędy wychowawcze
- patologie rodzinne
- nowe sytuacje, które wywołują stres
Praca nad tym, żeby dziecko w ogóle zaczęło cokolwiek mówić wymaga bardzo dużo czasu i nie mówię tutaj o trzech godzinach, czy tygodniu, ale nawet o kilku latach. 
Większość z nas otrzymała ten wspaniały dar mowy, więc zróbmy z tego pożytek.

Posted on 16:34 by Unknown

25 comments