niedziela, 27 września 2015


Czyli: LBA w moim wykonaniu :D A że dostałem aż lub tylko 3 nominacje w trakcie mojego wyjazdu dlatego teraz postaram się nadrobić zaległości. Z puli mnóstwa interesujących pytań wybrałem po 4 od każdego z was. Na samym początku chciałbym jednak bardzo podziękować  DoliMarcie i Zdolnemu - leniwemu za nominowanie mnie do (jak to się oficjalnie nazywa) Liebster Blog Award. Żeby nie przedłużać, zapraszam do przeczytania kilku faktów o mnie :) 

Na początek pytania blogowe
1.Zacząłem blogować bo...
 Dziewczyna powiedziała mi , że mógłbym spróbować, bo jest ciekawa tego co bym napisał.
2.Co Ci daje blogowanie?
 Korzyści jest wiele, ale te najważniejsze dla mnie to: systematyczność w dodawaniu kolejnych wpisów, sprawdzanie po 10 razy błędów w pisowni (a i tak czasami się zdarzają...), blogowanie poszerza horyzonty, bo przecież nie pisze tylko dla siebie :D
3.Jak sądzisz czy za dwa lata nadal będziesz prowadzić swojego bloga? Nie boisz się, że skończą Ci się pomysły, zabraknie weny?
 Podobno ilu ludzi tyle pomysłów a całego świata jeszcze nie mam w znajomych na fejsie :P


Teraz przyszedł czas na pytania życiowe


1.Przy czym wypoczywasz?
Lubie wypoczywać przy muzyce, no chyba, że mnie ktoś lub coś zdenerwuje
:P Wtedy wychodzę z siebie i idę na rower.
2.Wolisz o czymś czytać, czy doświadczać tego?
Czytać to lubię ciekawe historie, kryminały, ale jeśli chodzi o relacje z
ludźmi to zdecydowanie wolę czuć te emocje na żywo niż
widzieć je na ekranie monitora.
3.Jeśli spotkałbyś siebie sprzed 10 lat co byś powiedział lub dał?
Uważaj na tych ludzi, bo nigdy nie wiesz do kogo dostaniesz po dupie.
4.Czego na co dzień najbardziej Ci brakuje?
Najbardziej brakuje mi wolności od życia, od ciągłego pośpiechu, od terminów
i  od robienia rzeczy na które wcale nie mam ochoty.
5.Kilkudniowy urlop spędzisz chętniej w: wielkim mieście czy
dziczy? 
Oczywiście, że w dziczy, bo tylko tam nie ma zasięgu a co za tym idzie;
fejsbuka :D
6.Masz swoje ukochane miejsce do odpoczynku? 
Ukochanego miejsca do odpoczynku nie mam, ale za to mam idealnych znajomych z
którymi każde miejsce do odpoczynku (tego aktywnego też) jest
dobre.
7. Jakie są Twoje ulubione słodycze?
Numer 1 zdecydowanie mogę przyznać czekoladzie studentskiej!  8. Co jest Twoim "must have" jeśli chodzi o pamiątki z podróży?  Breloki, których zdjęcie znajdziecie na fp :)  9. Jakiej cechy ludzkiej najbardziej nie znosisz?   Ja zniosę wszystko, poza dwulicowością!

A na sam koniec zostawiłem sobie pytania obciachowe :D



1. Ulubiona bajka z dzieciństwa? 
   Tabaluga z nietopiącym się bałwanem!

2. 
Chrapiesz?
    Podobno czasami, ale tego nie pamiętam, bo śpię :P


3. Co jest gorsze: szef idiota czy podwładny śmierdzący leniuch? 

  Szef idiota, bo podwładnego zawsze można wykopać :D

A teraz przyszedł czas na was! 

Rozkminy Tiny
Bajkowy Świat
FOCH z przytupem
Wolniej
Połącz Kropki
Uwaga! Podaję pytania. Drugi raz nie powtarzam :P 1. Jaka jest najbardziej zwariowana rzecz jaką w życiu zrobiłaś/eś? 2. Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? 3. Czy jest jeszcze coś za co warto umrzeć? 4. Jaki wynalazek uratowałby ludzkość? 5. Co wywołuje u Ciebie uśmiech na twarzy?





Posted on 16:48 by Unknown

8 comments

piątek, 18 września 2015

Bardzo długo zbierałem się do stworzenia tego wpisu. Nie dlatego, że mi się nie chciało, czy nie miałem czasu (chociaż z czasem to przyznam się bywało różnie), ale dlatego, że; post będzie o kobietach. I z jednej strony chcę jeszcze żyć, ale z drugiej ( jako mężczyzna) nie potrafię zrozumieć dlaczego zostaliśmy zmuszeni do dzielenia was na;


Piękne kobiety i  piękne lalki barbie
"Piękne lalki barbie" to oczywiście ironia. Bo co może być pięknego w pełnych plastiku kobietach (świecących się jak mój Peugeot 206 po umyciu), ubranych w ciuchy z najnowszej kolekcji Gucciego, wyglądających przy tym jak własna córka? Kompletnie nic! Tylko, że ja tutaj mogę sobie pisać, że prawdziwa kobieta to taka, która ma cechy troskliwej matki, która wspiera swojego męża w trudnych dla niego chwilach, która potrafi z twarzą wybrnąć z każdej sytuacji i jest jak tabletki do zmywarki firmy Calgonit: All in one. A prawda jest taka, że część z was i tak powie coś w stylu: Jestem kobietą, (w dzisiejszych czasach już) zarabiam, więc mam prawo się dobrze ubrać. No i jak mężczyzna usłyszy taki tekst, to za bardzo nawet nie może nic zrobić. Wiecie jak to dzisiaj jest; intercyzy, rozdzielność majątkowa, że o rozwodach już nie wspomnę, bo kto inny zrobił to już za mnie i napisał, że Rozwód to nie porażka. Bo prawda jest taka, że kobiety lubią czuć się doceniane a jak nie znajdą tego w domu, to pójdą do sklepu (wróć..dzisiaj to się już nazywa Centrum Handlowym). I w ten oto prosty sposób drodzy panowie stracicie i pieniądze i kobietę a jej metamorfozy możecie nie przeżyć. Ile to pięknych kobiet przewija się dzisiaj przez pasaże z markową odzieżą. Powiedziałem pięknych? Powinienem raczej powiedzieć: dobrze umalowanych, czy nieźle wytapetowanych. A spróbowalibyście taką zobaczyć o 5:30 rano przed lustrem (co prawdopodobnie i tak się nie zdarzy, bo my o tej porze jeszcze śpimy). Zupełnie inna osoba: z wymiętą od wiercenia się w nocy koszulą, naturalnie rozczochranymi włosami i tym naturalnym grymasem twarzy przy ziewaniu przed lustrem. Ale niestety czar szybko mija i po chwili z łazienki wychodzi ta druga odsłona; z idealnie dopasowanym makijażem,
Dlaczego mężczyźni wolą kobiety bez makijażu?
Bo jak już wspomniałem; są bardziej naturalne, nie musza nikogo udawać ani też ukrywać swoich emocji. No bo taka kobieta z makijażem na twarzy to ma przecież przerąbane. Wyobrażacie to sobie; w domu wielka awantura, którą słychać na pół osiedla, ona wrzeszczy coś, w stylu: Mam tego dość, wychodzę!(bez zbędnych epitetów), w pośpiechu nakłada warstwę makijażu, żeby nie było widać podpuchniętych powiek, ale to wszystko na nic, bo Ona wbrew pozorom jakie stwarza nie jest cyborgiem, tylko zwyczajną kobietą z uczuciami, które zaraz zmyją jej ten makijaż. To powiedzcie mi jaki jest sens go w ogóle nakładać?
Pomijając już sprawę durnych, bo durnych, ale czasem potrzebnych kłótni, to często z ust kobiety można usłyszeć coś w rodzaju: "No przecież staram się dla Ciebie! Ubrałam nową bluzkę, zrobiłam makijaż, no powiedz mi chociaż że ładnie wyglądam." 

Drogie Panie

To nie tak ,że my mężczyźni nie widzimy waszych starań; nie zauważamy nowej garderoby, nowej szminki, czy idealnie zrobionej przed chwilą fryzury prosto od najlepszego stylisty w mieście. My naprawdę zauważamy jak bardzo się zmieniacie przede wszystkim dla siebie i czasem trochę dla nas, albo na odwrót. Tylko, że nam do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele. Wystarczy jedno spojrzenie, lekki wasz uśmiech  i życie staje się piękniejsze. A lalki Barbie już dawno wyszły z mody :)

Posted on 20:28 by Unknown

25 comments

poniedziałek, 14 września 2015

Małe dzieci są słodkie (jak śpią to tym bardziej, ale nie tylko), bo nie dość, że mają w sobie tą radość życia, tą chęć poznawania świata( czyli to czego nam często brakuje), to dodatkowo potrafią wymyślać niestworzone historie i tego im zazdroszczę. Ale najbardziej na świecie to zazdroszczę im tych wspaniałych marzeń; „Kiedyś zostanę sławną piosenkarką”, „Jak dorosnę będę taki jak mój tata”, „Dziś było super, ale jutro to będzie jeszcze lepiej bo zbudujemy statek kosmiczny!” Takich marzeń mógłbym wymieniać tysiące a i tak nie wymieniłbym wszystkich, bo kreatywność dzieci nie zna granic. Nieważne czy tym marzeniem jest koszulka z podpisem Marcina Gortata, czy nowy komputer w stylu Monster High, bo jak śpiewała Majka Jeżowska: „Marzenia się spełniają!”

Każdy ma marzenia
Dziecko, dorosły, nawet kot ( bo dostać miskę mleka to czasami też może być tylko marzenie). Różnica jest tylko taka, że te marzenia dziecka i kota (żeby nie było nie porównuję ich ze sobą) są prawdziwe, albo inaczej; są czymś oryginalnym, naprawdę wyjątkowym a nie to o czym większość z nas dzisiaj myśli, czyli weekend i urlop. No, bo powiedzcie szczerze; co wam przyjdzie z tego wolnego oprócz poprasowanych ubrań, zreperowanej pralki, czy 3 dodatkowych kilogramów, które potem będziecie zrzucać niewiadomo ile? Nie twierdzę, że każdy weekend w domu musi być beznadziejny i że na urlopie nie robi się nic oprócz grillowania w towarzystwie procentów i ludzi. Tylko ludzie! Pomyślcie przez chwilę, czy to są marzenia o które naprawdę warto walczyć za wszelką cenę? No i druga sprawa; Jak wiele jesteście w stanie poświęcić, żeby to wasze marzenie się spełniło? Nie każę wam od razu walczyć z Rakiem (którego mam wielką nadzieję, że nie macie). Nie o to mi chodzi. Po prostu moim zdaniem;

Choroba motywuje do działania
Oczywiście znowu; nie zawsze i nie każdego, ale jednak bardzo często. Przykładów mógłbym mnożyć całe mnóstwo; zaczynając od indywidualnych przypadków a kończąc na książkach w których każdy rozdział do historia jakiejś osoby doświadczonej przez los; niekoniecznie bezpośrednio. Bo przecież każdy z was dobrze wie o tym, że jakiekolwiek choroba to nic przyjemnego. Często właśnie dlatego jęczymy i stękamy i niewiadomo co jeszcze robimy, bo jest nam tak bardzo źle. Ale musicie mi uwierzyć, że to jest nic... To nic w porównaniu z bólem jaki przeżywamy, kiedy bliska nam osoba cierpi, może nawet krzyczy z bólu! Tylko, że tu znowu nie mogę władować wszystkich do jednego wora, bo są i takie osoby, które dzięki swojemu (jakbyście to nazwali) przykremu doświadczeniu odkryły sens życia! Bo...

O marzenia trzeba walczyć!

Zawsze! Do końca i z całych sił! 
Wiecie; pamiętam jak byłem z fundacji u pewnego chłopaka na onkologii. Miał 18 lat, czyli był prawie moim rówieśnikiem a mimo to czułem się przy nim tak jakbym chodził dopiero do przedszkola życia. No, bo wiecie jak to jest; łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ja po prostu zwyczajnie nie wiedziałem jak mam z nim rozmawiać. To była sytuacja z cyklu tych beznadziejnych, gdzie nawet „jak minął dzień” brzmiało głupio. „Mam nowotwór, ale poza tym to wszystko spoko” No przyznacie sami, że brzmi to co najmniej słabo... Tylko, że nieoczekiwanie mój problem rozwiązał się sam. Ten chłopak sam zaczął o sobie opowiadać; może nie tyle o sobie co o swoim nowotworze. Powiem wam szczerze, że byłem mocno zaskoczony tym jak zwyczajnie Ono tym opowiadał. Mało tego; miał już zaplanowane co zrobi po wyjściu ze szpitala, do której firmy napisze, gdzie będzie pracował i kiedy spotka się z kumplami. 

Spełnione marzenie przynosi radość

Niedługo po tym spotkaniu znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy postanowili spełnić marzenie Mateusza o nowym monitorze do streamowania. Co było dalej? Dokładnie nie wiem. Pamiętam tylko zaskoczenie Mateusza kiedy dostał nowy monitor. I pewnie powiecie, że teraz przeczę sam sobie, bo przecież monitor to nie marzenie. Dla mnie może i nie, ale ja póki co na swoje zdrowie nie narzekam, bo tak naprawdę nie mam powodu. Ja mogę sobie kupić nawet plazmę do pokoju, bo zdołam na nią uzbierać i jeszcze się nią nacieszyć. Różnica jest taka, że dla mnie będzie to tylko kolejna nowa rzecz. Dla niego było to spełnienie marzeń.

Posted on 23:54 by Unknown

28 comments

wtorek, 8 września 2015

Wiecie; zanim zabrałem się za napisanie tego tekstu wstukałem sobie najpierw w googlach : Życie jest jak... Oczywiście możecie sami sprawdzić jakie przedziwne hasła wam wyskoczą. U mnie w rankingu top 5 na pierwszym miejscu był tramwaj – trzeba wiedzieć kiedy wysiąść. No dobra, ten tekst jest dość znany, ale kolejne propozycje naszego wujka były dużo bardziej zaskakujące. Srebrny medal zdobyły szachy a na ostatnim miejscu podium był okręt na burzliwym oceanie. 
No cóż; wino i pusty chlebak musiały się zadowolić gromkimi oklaskami mojej klawiatury. Wszystkie te porównania pewnie są trafne, ale wiecie jak to jest; ilu ludzi, tyle definicji. Dla mnie;
Życie jest jak wynik z matmy


Dobry, albo zły. Innej możliwości nie ma. I gdyby to była tylko kwestia matmy, to pewnie by mnie to nie ruszyło, bo sam jestem ( jak niektórzy twierdzą) bezrobotnym humanistą. Ale niestety tak nie jest... Dzisiaj dosłownie wszystko jest czarno – białe, dobre, albo złe. Nie ma nic pomiędzy, nie ma żadnego “ale”, bo nie ma czasu na to, żeby się zastanawiać, czy zrobiłem dobrze dając uczniowi dwóję na sprawdzianie. No dobra, może nie tyle, że nie ma czasu, co nie ma sensu. Przecież punkty mówią same za siebie; na więcej nie zasłużył. Wiecie; miałem taką sytuację ostatnio na egzaminie z socjologi. Przyszedłem do gabinetu na umówiony termin, żeby odczytać swoją pracę. Wykładowca pokiwał głową i zapytał, czy dużo się uczyłem, bo moje odpowiedzi są bardzo trafne. Nieważne co mu wtedy odpowiedziałem; to nie ma większego znaczenia. Ważne w tamtym momencie było tylko to, że byłem pierwszy. Wykładowca nie czytał wcześniej żadnej pracy z mojego roku, dlatego dostałem wysoką ocenę. Gdybym przyszedł tydzień później, gdybym chociaż czytał tą pracę jako dziesiątą, to on już by się zastanawiał, zacząłby przekopywać inne prace i doszukiwać się u mnie braków. A tak, że moja praca była jako pierwsza, to ich po prostu nie widział. Ta sytuacja była jedną z niewielu czarno – białych. Część z was pewnie i tak pomyśli sobie, że miałem po prostu farta.

Czarno – białe sentymenty

To taki sam oksymoron jak zimny ogień. Różnica jest tylko taka, że zimne ognie istnieją a czarno – białe sentymenty nie... Prosty przykład;
Wszyscy, ale to wszyscy bez wyjątku ludzie, przy robieniu porządków w szafie, garażu, na działce dzielą rzeczy na 3 trzy kategorie;

1. Przyda się
2. Nie przyda się
3. A może jeszcze kiedyś...
Tadam! Właśnie udowodniłem wam, że czarno – biały świat nie istnieje, bo gdyby tak było, to ludzie by się nad niczym nie zastanawiali. Wyrzuciliby do kosza stary egzemplarz Ani z Zielonego Wzgórza, bo przecież kartki były już potargane, pożółkłe a okładką był dwudaniowy obiad. A jednak nadal trzymamy na naszych półkach lektury szkolne sprzed 30 lat, z których korzystali nasi rodzice a czasem nawet dziadkowie. I z jednej strony patrząc na samą okładkę odrzuca nas od tej książki, ale z drugiej tak strasznie chcemy się dowiedzieć co znowu szalona Ania wymyśli i czy Gilbert w końcu powie jej, że ją kocha. Jak myślicie, kto wygra tym razem? Serce, czy rozum?

Za co cenię naukowców

Za ich pewność, że pająk jest stawonogiem a nie strunowcem, za to, że zawsze na wszystko mają niezbite dowody, że nie zastanawiają się nad tym czy można mieć ciastko i zjeść ciastko. Jak dla mnie Arystoteles miał rację mówiąc, że dobro nie jest jedno. Ono jest inne dla każdego. Zawsze kiedy mam wybór między a i b zastanawiam się gdzie jest c, bo ciągle mam wrażenie, że jedno równanie nie rozwiąże mojego życia.

Posted on 22:00 by Unknown

16 comments

środa, 2 września 2015

Temat miłości jest już tak oklepany, że szkoda gadać. Dosłownie na każdym kroku możecie znaleźć profesjonalne porady typu: Jak poderwać kobietę, 100 sposobów jak zepsuć pierwsza randkę, co włożyć na romantyczną kolację. I jakbym miał wybierać (a na szczęście już nie muszę), to zdecydowałbym się na przeczytanie tej ostatniej, bo jedyna jak dotąd niezawodna metoda na podryw to...

Przez żołądek do serca

Bo wszyscy dobrze wiemy o tym, że człowiek głodny to człowiek zły! Ale czasy się zmieniają a razem z nimi wymagania ( głównie kobiet, ale nie tylko...). Dlatego dziś romantyczna kolacja to nie taka na trawie, gdzie rozłożycie sobie koc, weźmiecie ze sobą koszyk kanapek i będziecie je wcinać patrząc sobie w oczy ( w zasadzie idealna opcja dla panów, bo może nie zauważy skarpetek do sandałów - żart oczywiście - przecież nikt już dzisiaj nie nosi sandałów). Raz, że to niezbyt wygodne, bo siedzicie przecież na twardej ziemi. Dwa, że dookoła biega mnóstwo rozkrzyczanych dzieci, szczekających psów itd. Kiedyś wyjście na piknik do parku było idealnym pomysłem na randkę, ale niestety dzisiaj za to możecie dostać mandat, więc zostaje wam przejść się oznaczoną ścieżką miedzy drzewami a jak zgłodniejecie to zawsze można skoczyć do jakiejś dobrej restauracji. Są gusta i guściki; jedni wolą łono natury a inni galerie handlowe. Prawdę mówiąc w jednym ja i w drugim przypadku można świetnie się bawić i dobrze zjeść. Wystarczy tylko mieć pomysł a i z tym bym nie przesadzał, bo miłości nie da się zaplanować.
No dobra, przyznaję, że pisanie o jedzeniu na samym początku nie było chyba genialnym pomysłem, ale ja po obiedzie jestem najedzony. Ale jeżeli wy zgłodnieliście, to polecam wam skoczyć po coś do lodówki albo do barku (u mnie zazwyczaj jest tam coś dobrego do wcinania), bo to jeszcze nie koniec. Przecież po każdej udanej randce czekacie na

List miłosny!

Aaa wróć, dinozaury już przecież dawno wyginęły a my dzięki temu mamy smartphony! I w ten właśnie sposób zabijamy nasz romantyzm. Zgadzacie się? Bo ja nie do końca. Nie mówię, że nie chciałbym żyć za czasów naszych dziadków, kiedy zamiast sms'ów pisało się te prawdziwe listy na papierze, wrzucało do koperty i czekało po dwa tygodnie a nawet więcej na odpowiedź. To był prawdziwy romantyzm. Ale miał też swoje wady, bo kobiety w tym czasie ogołociły wszystkie łąki ze stokrotek wyliczając; kocha, nie kocha, kocha, nie kocha - Ahh..jednak kocha! A kiedy w końcu ten ukochany przyjechał (nie na białym koniu i nie nowym Mercem) Trabantem... Co to była za radość! Bo w końcu mogli się objąć, spędzić ze sobą trochę czasu, popatrzeć sobie głęboko w oczy i przypomnieć słowa ostatniego listu, ale teraz wypowiedziane na żywo. Ale jak to już w świecie bywa wszystko ma swoje wady i zalety; czekanie miesiąc na jeden list może przyprawić o ból brzucha i zawroty głowy - a wszystko to Z MIŁOŚCI. To tak pół żartem, pół serio, bo wątpię, że po tak długim rozstaniu wiadomość; "Wiesz...przykro mi, ale nic z tego nie będzie" była tą na którą warto było tyle czekać. Nie zrozumcie mnie źle; nadal uważam, że zerwanie przez sms'a jest dzisiaj  jedną z najgorszych możliwych opcji, ale boli dużo mniej niż po miesiącu niespełnionych marzeń. Na szczęście w takich chwilach z pomocą przychodzą;

Piosenki o miłości


Jedne mają lepszy tekst, inne melodie, ale wszystkie mówią o jednym( Nie! Nie o seksie); o Miłości. I wiem, że ten temat już poruszałem i że wszystko jest kwestią gustu, ale wybaczcie mnie osobiście dzisiejsze piosenki nie przekonują. No po prostu nie wiem o jakich głębszych uczuciach mówi np Pitbull w piosence International Love .Ale na szczęście są jeszcze takie utwory w których można się zakochać nie oglądając teledysku. Oczywiście to jest tylko moje zdanie, więc jeśli macie inne to chętnie się o tym dowiem - tutaj możecie mnie hejtować

 ;Muzyka łączy pokolenia. Cokolwiek bym tutaj nie napisał, to są osoby, dla których;
 
Liczy się tylko seks


Bo, żeby laska była twoja, to musi być dziewicą, długonogą, z pięknie wytapetowaną twarzą i całym tym nieskazitelnym wyglądem. No, bo na taką to od razu ma się ochotę i oczywiście szansa, że wylądujecie na pierwszej randce w łóżku jest bardzo duża. Tak samo jak wielka jest obojętność tej twojej "wielkiej miłości", bo możesz mieć kupę forsy, żeby zaprosić ją do restauracji, próbować udowodnić,że naprawdę Ci na niej zależy, ale jej będzie to obojętne, bo przecież i tak chodziło tylko o seks.Zróbmy TO!


Czas ma znaczenie
I tak własnie kończą się bolesne rozstania po 5 dniach znajomości. Oczywiście piszę tutaj o skrajnych przypadkach, w których niedojrzałość obojga wzięła górę nad uczuciami. Nie mówię, że nie chcieli dobrze dla siebie nawzajem, ale jak mieli się tego dowiedzieć w tak krótkim czasie. 
Tak wielu ludzi dzisiaj chce kochać i być kochanym, więc szukają swojego szczęścia; na portalach randkowych, na facebooku, na dyskotekach (mówcie co chcecie - szczerze nie polecam). Szukają często na siłę; "Bo mój kumpel ma już dziewczynę od drugiej klasy". Tylko tak naprawdę, to szczerze wątpię w to ,że będzie ona tą jedyną (chociaż wyjątki się zdarzają). Możecie mi wierzyć lub nie, ale z miłością nie warto się spieszyć. Poznanie cudownej dziewczyny, pisanie po nocach, wspólne spacery, kolacje, wyjścia do kina - to tak naprawdę jeszcze niewiele znaczy bo...Miłość przychodzi z czasem
Wtedy kiedy Ty mówisz, że wolisz KFC a Ona Burger Kinga, kiedy kłócicie się o to które z was miało posprzątać po kolacji, kiedy Ona ma ochotę w Ciebie rzucić talerzem, bo znowu powiedziałeś coś co zabolało, ale tego nie robi, bo w głębi serca jest w Tobie do szaleństwa zakochana. Dlatego woli się nie odzywać, woli siedzieć przez tą godzinę w samotności, bo chce wam obojgu dać czas do namysłu.  Ona dobrze wie, że za pół godziny pójdziesz po nią do pokoju, siądziecie razem na dywanie i wszystko jej wyjaśnisz, bo Tobie też cholernie na niej zależy.

Posted on 20:00 by Unknown

28 comments