Mam
własne zdanie !...?
Dziś
wracając z zakupów spotkałem koleżankę,
która zaprosiła mnie na swojego urodzinowego grilla. Cudownie czyż
nie ? Teoretycznie, bo praktycznie akurat w tym terminie nie ma mnie
w domu, więc musiałem jej to jakoś powiedzieć. Pierwsza reakcja
była prawie automatyczne i jak się pewnie domyślacie
brzmiało to mnie więcej tak : Jak
to Cię kurwa nie ma ? No
normalnie
nie ma mnie, bo się nie rozdwoje. Akurat w tym terminie wyjeżdżam
na obóz jako wychowawca a takich rzeczy nie ustala się jednak
za pięć
dwunasta. Wytłumaczyłem koleżance, że jak tylko będę wiedział
kiedy wracam dokładnie, to dam jej znać kilka dni wcześniej i
wtedy na pewno się spotkamy.
Gdybym
jej tego wszystkiego nie powiedział wkopałbym się trzy razy
bardziej, dlatego zadziwiają mnie ludzie, którzy mając coś
ważnego do powiedzenia milczą jakby zapomnieli języka w gębie.
Tylko
dlaczego właściwie tak się dzieje ? Ano dlatego, że bardzo często
wina leży po tej drugiej stronie, po stronie osób, które powinny
chcieć wysłuchać drugiej opinii, może innego zdania na dany temat
? Zamiast egoistycznie twierdzić, że : Ja i tak wiem lepiej!
Po
pierwsze: nie jesteś alfą i omegą ,żeby wiedzieć wszystko
najlepiej.
Po
drugie: wysłuchując co inni mają do powiedzenia, możesz czerpiąc
z ich doświadczenia nauczyć się o wiele więcej niż tylko
bezsensownego paplania : Lustereczko powiedz przecie, kto jest
najmądrzejszy na świecie ?
Ahh..
ta demotywacja...
Kolejnym
powodem dla którego ludzie zapominają co mieli ważnego do
powiedzenia jest demotywacja . Jak dla mnie to jest po prostu
chore... Postawcie się na miejscu osoby nieśmiałej, wręcz
aspołecznej, która próbuje z całych swoich sił się przemódz i
powiedzieć co myśli. Wykorzystuje niezręczną chwilę ciszy;
-
Czy
mogę coś powiedzieć ?
-
Nie !
- odpowiada
ktoś z tyłu, typowo chamskim zagraniem. No
i dobrze, bo mamy spokój; nikt nie będzie chciał już nic dodać,
czy znowu okazuje się ,że miałem rację.
A
co z tamtą nieśmiałą osobą ? Nic ! Dalej będzie taką cichą
myszką i popychadłem wszystkich w szkole, pracy, czy w domu. A
wszystko przez to, że ktoś zadufany w sobie stwierdził, że jest
panem wszechświata.
Niestety
dzisiaj bardzo dużo osób ma problem ze słuchaniem innych
i z wyrażaniem swoich opinii o czy pisałem już wcześniej:
Bolesna
prawda jest taka, że te opinie nie są nawet ich własnymi, tylko
gdzieś zasłyszanymi, bezmyślnie powtórzonymi, albo najczęściej
zmienionymi w taki sposób, że zupełnie maja się to z prawdą.
Więc
jeśli uważacie, że w tym co mówcie
jesteście jedyni wyjątkowi i niepowtarzalni to puknijcie się w
czoło. Pomogło ? Jeśli tak, to bardzo się cieszę, a jeżeli nie
to zastanówcie się przez chwilę i odpowiedzcie sobie na pytanie :
Czy znasz chociaż jedną osobą, która myśli tak samo jak ty ?
Tadam ! Właśnie sam w tym momencie przyznałeś się do swojego
braku oryginalności. Ale spokojnie, nie denerwuj się, bo i tak nie
masz na to wpływu. No chyba ,że nie pójdziesz na zakupy do Croppa,
nie zjesz w Burger Kingu, kiedy będą zniżkowe kupony i
nie odpowiesz na komentarz kolegi na fejsie:
-
Nic
mi się nie chce
-
Mnie też nie...
Teraz
już wiesz, że jesteś nudny jak falki z olejem i tak naprawdę nie
masz własnego zdania. Ba ! Od najmłodszych lat go nie miałeś, no
chyba, że nie chodziłeś do szkoły w co nie uwierzę; głównie
dlatego ,że istnieje taka rzecz jak obowiązek szkolny. A skoro
chodziłeś do szkoły to pewnie wiesz, że tam nie
wolno
mieć własnego zdania !
Szkoła
uczy nas, że nie można mieć własnego zdania, booo..., bo pewnie
będzie błędne. Szczerze ? Lepiej, żeby było błędne niż żeby
nie było go wcale, ale żeby bardziej uświadomić wam jakie macie
szczęście, że możecie
mówić o tym co myślicie podam wam jako dowód przykład zaburzenia
o którym prawdopodobnie większość z was nie ma pojęcia. A jest
nim;
Mutyzm
Jest
to takie zaburzenie,
dzięki
któremu dziecko nie mówi, nie to ,że nie potrafi, bo potrafi, a
najlepsze jest to, że rozumie każde wypowiedziane przez ciebie
słowo. Przyczyną są wady w budowie aparatu mowy, ale te
najistotniejsze mają podłoże psychiczne. No dobra wymienię wam
kilka przykładów :
-
błędy wychowawcze
- patologie rodzinne
- patologie rodzinne
-
nowe sytuacje, które wywołują stres
Praca
nad tym, żeby dziecko w ogóle zaczęło cokolwiek mówić wymaga
bardzo dużo czasu i nie mówię tutaj o trzech godzinach, czy
tygodniu, ale nawet o kilku latach.
Większość
z nas otrzymała ten wspaniały dar mowy, więc zróbmy z tego
pożytek.
Jak już doszedłeś do punktu o szkole i że tam nie powinno się mieć własnego zdania to sobie przypomniałam siebie i od razu pojawił mi się uśmieszek na twarzy. Tatuś mnie nauczył, żeby mówić co sądzę i być szczerą. No i tego sie trzymam. A to jakoś wielu przyjaciół, którzy wskoczyliby za mną w ogień nie przynosi. ; D Niestety szkoła jest tak zbudowana, że jeśli milczysz to jest dobrze, a jeśli coś mówisz jeszcze odmiennego to już nie. ;3 Chociaż w sumie aż tak źle chyba nie było, bo wybory na przewodniczącego SU przegrałam jednym głosem! Z czego wynika, że ludzie chcą szczerości!
OdpowiedzUsuńJestem zdania, żeby dzieci odkąd zaczęły mówić uczyć tego aby wyrażały swoje zdanie... Przecież kto nie może powiedzieć tego co czuję to prawie jak niewolnik...
Udanego obozu - ucz tam dzieci, że warto mieć swoje zdanie : )
Pisze, ze własne zdanie jest ważne, dlatego ,że ja go w liceum nie miałem i w sumie prawie przez cały okres mojej edukacji. Zawsze najważniejszy był nauczyciel. Poznając wielu ludzi w szkole i poza nią nauczyłem się ,że jeżeli nie będę miał własnego zdania, to zostanę zniszczony... A jednak mam przyjaciół, którzy znają mnie od jakichś 14 lat i oni cenią sobie moją szczerość. W sumie to nawet osoby poznanie stosunkowo niedawno, bo na studiach powtarzają mi, że ta moja szczerość czasem ich powala. Już tak mam, że nie potrafię nie dodać swoich trzech groszy.
UsuńEhh...no właśnie wydaje mi się ,że coraz więcej jest tych niewolników dzisiaj, ale przyszłość dopiero przed nami,więc musimy dać dzieciom szansę, żeby miały swoje zdanie. Przede wszystkim pokazać, że to wcale nie jest takie trudne.
W dzisiejszych czasach ciężko wyrażać własne zdanie, nie chcemy być postrzegani jako odmienni, wolimy przypasować się grupie i czuć do niej przynależność. :-)
OdpowiedzUsuńTak, właśnie ! Przecież odmienność jest zła a zdanie grupy jest ważniejsze niż zdanie jednostki. A czy grupa przypadkiem nie składa się z jednostek ? A skoro tak to dlaczego każdy z nas musi myśleć w ten sam sposób ? Zazwyczaj jest tak ,że to Ty musisz się dopasować, bo przecież jesteś jeden/ jedna a nas jest więcej. Trochę to wszystko chore...
UsuńBo szkoła to taka instytucja do tworzenia robotów. Patrz, słuchaj, rób, nie pytaj. Po prostu rób co Ci każą. Oni wiedzą lepiej, są wyedukowani i wykształceni. Jak skończysz, idź do pracy. Ktoś musi utrzymywać ten kraj. A jak masz swoje zdanie na dany temat, to zapomnij, bo tak i tak nie masz racji, nawet jeśli w rzeczywistości ją masz.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Taka nasza, chora rzeczywistość :)
UsuńZ tą szkołą się zgodzę. Niby nauczyciele jakieś tam miejsce na to własne zdanie zostawiają, ale... to chyba tylko tak dla zasady, albo po to, żeby zdanie ucznia szybko obalić. Na studiach jest zresztą podobnie. Znam jednego profesora, który podawał na wykładzie trzy definicje jakiejś rzeczy, po czym oznajmiał: A teraz podam Wam MOJĄ! Definicja mogła być wzięta totalnie z dupy i nikt mógł się z nią nie zgadzać, ale wszyscy pisali i uczyli się na pamięć, bo nie trudno zgadnąć, która z definicji była wymagana na egzaminie przez Pana profesora. Dlatego szkoła szkołą, studia - studiami, ale najlepiej rozwijać się samemu :)
OdpowiedzUsuńAż przypomina mi się film "Bóg nie umarł". Nie wiem , czy go oglądałaś, ale ta wzmianka o profesorze, ma tam swoje odniesienie i to dość dobitne. Studia, czy szkoła wszystko jedno, bo tam zawsze uczą nas ,że trzeba się opierać na podręcznikach. I ja się z tym zgadzam, tylko, że do każdej definicji; a w szczególności definicji życia należy podejść krytycznie, z wyrobioną na dany temat własną opinią, nawet jeśli ktoś inny ma taką samą.
UsuńZ własnym zdaniem w dzisiejszych czasach ciężko, bardzo widoczne jest to moim zdaniem wśród młodzieży (gimnazjum, liceum), która, aby się przypodobać klasowym guru zupełnie zmienia swoje zdanie albo udaje, że myśli tak jak "dowódca". Boją się odrzucenia, więc lecą jak ćmy do światła. A szkoda!
OdpowiedzUsuńNajczęściej nie przyznajemy się do własnych opinii, albo zmieniamy je na skutek strachu a, że strach siedzi w naszej głowie to, to już jest ciężka sprawa. Oczywiście szkoda mi osób, które poddają się presji otoczenia, ale każdy z nich musi to sam przerobić.
UsuńW szkole w ogóle nic nie można powiedzieć. Liceum skończyłam z tróją z fizyki, bo na samym początku roku szkolnego powiedziałam nauczycielce, że zrobiła na tablicy błąd... A księdzu na religii, że dla mnie dwie mamusie albo dwóch tatusiów nie byłoby problemem...
OdpowiedzUsuńJako dziecko byłam bardzo nieśmiała, taki właśnie aspołeczny typ ;) Dalej jestem aspołeczna, ludzi za bardzo nie lubię, ale też się nimi zupełnie nie przejmuję i mówię, co myślę (w granicach rozsądku i kultury osobistej, oczywiście). Nie zawsze przysparza mi to przyjaciół, ale... Mało mnie to w sumie obchodzi ;)
Absolutnie się z Tobą zgadzam. U mnie w gimnazjum był ksiądz któremu zawsze było trzeba przytakiwać, nie dało się z nim podyskutować bo on zawsze wiedział najlepiej :/
UsuńJa z kolei miałem taką nauczycielką polskiego, już pod koniec drugiej klasy powiedziała mojej mamie na zebraniu , że w przyszłym roku nie dostanę wyższej oceny niż 2 na koniec semestru. I tak było a maturę z tego przedmiotu napisałem na 90 %. Generalnie to chodzi właśnie o to ,żeby móc wyrażać własne zdanie, ale nie obrażać przy tym bezpodstawnie nikogo. Przyjaciele, ci prawdziwi zawsze przy nas zostaną, nawet wtedy kiedy pojedziemy im z wiązanką, bo akurat mamy gorszy dzień. Ksiądz, nauczyciel, czy ktokolwiek inny - to są tylko ludzie a żaden człowiek nie jest nieomylny.
UsuńUmiejętność wypowiadania własnych opinii powinna iść w parze z umiejętnością słuchania innych ludzi. Często nie idzie. Nierzadko trafiam w tworzystwie na krzykaczy, którzy innych nie dopuszczają do głosu, a ja nie z tych, co będą na siłę przekrzykiwać innych, I trudno mi takich ludzi słuchać.
OdpowiedzUsuńCo do szkoły, to święta racja. Tam nie ma miejsca na własne zdanie.
Czasami po prostu szkoda naszych starań i zdzierania naszego głosu dla kogoś, kto tak naprawdę sam siebie nie potrafi słuchać.
UsuńCos w tym jest, ze szkola nas formatuje tak jak maszynki do zapamietywania i bezmyslnego czesto odklepywania na klasowkach wykutej wiedzy, a gdzie miejsce na wlasna interpretacje i na wlasne zdanie (jezeli jest nie zgodne ze zdaniem nauczyciela, po prostu pala). Pozdrawiam serdecznie beata
OdpowiedzUsuńPamiętam do dziś jak oblałem próbną maturę z polskiego, bo moja interpretacja była niezgodna z kluczem. Tam nikt się przecież nie pytał jakie jest moje zdanie. Odżyłem tak naprawdę dopiero na studiach, kiedy sami nauczyciele akademiccy zaczynając zajęcia pytali: A co państwo o tym myślą ?
UsuńTrafny tekst.
OdpowiedzUsuńBoimy się wypowiedzieć, boimy się własnego zdania.
To akurat jest wiadome, dużo ciekawsze jest pytanie : Dlaczego ?
UsuńZawsze tak było. Ktoś powiedział że Ulisses to największe dzieło i trzeba je przeczytać - masy pseudointelektualistów czytało po to by udawać, że rozumieją. Mnóstwo innych czytało by udowodnić, że tym dziełem nie jest. Identycznie jest z np. Panem Tadeuszem - intelektualiści orzekli, że to wielkie dzieło jest i basta. Mi się nie podoba, więc dla klasyków jestem niedouczoną pieniaczką.
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem, co chciałeś osiągnąć pisząc ten post. Jakieś luźne odniesienia do wszech modnej dziś asertywności? Asertywność i mówienie swojego zdania kończy się w pracy i w momencie kiedy chcemy powiedzieć coś niemiłego bliskiemu nam rozmówcy. Czy zawsze trzeba mówić swoje zdanie? Moim zdaniem nie - nie trzeba, jeśli to zdanie nic nie wnosi do dyskusji, jeśli niepotrzebnie rani innych - po co?
Poza tym ciężko byc super zajebiscie oryginalnym, kiedy mamy do czynienia z masowymi wręcz opiniami na dany temat. Wystarczy, że wrzucisz w sieć jakiekolwiek hasło, tytuł filmu lub książkę i znajdujesz mnóstwo ludzi, którzy wyrażają swoja opinię. Czy posiadanie własnego zdania według Ciebie równa się posiadanie zdania odrębnego niz większść - otako żeby nie być nudnym?
Nie rozumiem celu tej notki :) i ten mutyzm... :) tia...
Jeżeli tkoś nie chce wyrażać swojego zdania to znaczy, że się boi. Życzę powodzenia takiej osobie w przyszłosći, zwłaszcza, że sama ( mając tego świadomość ) rezygnuje z lepszego, bo szcvzęlsiwego życia. Bez fałszywych ludzi i przekonań. Trzeba wiedzieć kiedy można się odezwać a kiedy nie, bo wyjdzie się na błazna. Zazwyczaj jednak ludzie nawet tego nie są wstanie się dowiedzieć ,bo....nie mówią nic. To niby jak mogą wiedzieć, czy ta opinia ma prawy bytu, bo jest poparta racjonalnymi przemyśleniami, czy też jest to po prostu jakaś bzdrua usłyszana przypadkowo w galerii handlowej. Dzieci z mutyzmem są zaburzone neurologicznie, bądź psychicznie. Nie jest to więc ich wina, że nie chcą mówić. Większość z nas ma taką możliwość.
UsuńJa się spotkałam z tym, że nie jestem za bardzo lubiana przez otoczenie. Dlaczego? Bo mówię prawdę. Tak mnie wychowano, że lepsza gorsza prawda niż słodkie kłamstwo. I staram się to realizować w swoim życiu. I przez to nie zawsze jestem akceptowana przez świat. Ale mam to w nosie, najważniejsze, by nie udawać kogoś innego i być zawsze sobą!
OdpowiedzUsuńSokrates został za to skazany na śmierć. Nam dzisiaj śmierć nie grozi, jedynie co to wyśmianie przez pseudo - tolerancyjnych znajomych. Tylko jeśli będziemy sobą, będziemy naprawdę szczęśliwi.
UsuńIstnieje też coś takiego jak mutyzm wybiórczy, w którym to wszystko zależy od psychiki. Faktycznie jest tak, że z wyrażaniem własnego zdania sporo osób ma problem.
OdpowiedzUsuńO mutyzmie wybiórczym też chciałem wspomnieć ,ale nie chciałem ,żeby ten post był zbyt długi. W przyszłości mam w planach go rozwinąć.
Usuń