Każdy
z nas chciałby być kochanym. No, to przecież jesteśmy kochani
przez rodziców, przyjaciół, kuzynów, czy kuzynki ( jakbym wam
tego mało to z kuzynką też możecie się chajtnąć ), więc czego
nam tak naprawdę brakuje ? Poczucia bliskości drugiej osoby,
złapania się za ręce, spojrzenia sobie w oczy, wspólnego
milczenia. Taaa jasne... Marzenia ! Takie kity to mogę wciskać
frajerom, takim niedorajdom co to nie potrafią wyjść z domu i zagadać do dziewczyny. Wy Tacy nie jesteście i wiecie o co chodzi w
te klocki. Dziewczynę trzeba zerżnąć, żeby była Twoja, ale
wcześniej musisz sobie wszczepić taki specjalny nadajnik, który
będzie Ci mówił, że z Tą to na pewno nie pójdziesz w krzaki,
bo jest dziewicą, ale już tamtą pójdzie Ci łatwo, bo ma
doświadczenie w tych sprawach i bez problemu da Ci się zaciągnąć
do łózka na pierwszej randce.
Oczywiście
dla większości z was to jasne, ale jakby przez przypadek trafił tu
jakiś laik z ciemnogrodu, to przynajmniej w pewnym stopniu może się
dowiedzieć jaki los go czeka.
Bardzo
łatwo się o tym wszystkim pisze, a to dlatego ,ze teoria zawsze
brzmi pięknie. W praktyce niestety wygląda to dużo gorzej:
Masz
17 lat, ale do tej pory nie spotykałeś dziewczyny, która byłaby
warta grzechu. Mówisz sobie, że skoro ma być to ktoś wyjątkowy to
warto jeszcze poczekać. No i generalnie wszystko jest w porządku, do
czasu kiedy przypadkiem spotykasz kumpla ze szkolnej ławki a on
zaczyna Ci opowiadać, że ostatnio był na świetnej imprezie
(nieważne, że jeszcze przed startem wypili z kumplem 0,7 na dwóch
), genialni ludzie, świetna muzyka i oczywiście piękne dziewczyny: Podchodzę do jednej i pytam się czy ze mną zatańczy. Ona z
wielką chęcią porwała mnie na parkiet, ale przy pierwszej wolnej
zorientowałem się, że nie o taniec jej chodziło....
I
w tym momencie trafia Cię szlag, bo niby jak to możliwe, że Twój
kumpel, totalny nieogar, niedorajda życiowa i do tego spłukany do
reszty zaliczył laskę na pierwszej imprezie w tym roku a Ty
kończysz na zwykłych randkach, po których nie dość, że jesteś
znowu sam , to jeszcze z pustym portfelem.
Ale
że cierpliwość popłaca, to w końcu za chyba 100 razem (sam
nie wiesz, bo przestałeś już liczyć) Ci się udaje. Poznajesz
super laskę, dokładnie taką o jaką Ci chodziło: wysoka, szczupła
blondynka, szyny jak stąd do nieba a cycki idealnie na poziomie
Twoich oczu. Na razie sam nie możesz w to uwierzyć, że Ona w ogóle
się z Tobą umówiła, do chwili w której znajdujesz się w jej
domu. Trochę skrępowany całą ta sytuacją pytasz gdzie możesz
powiesić koszulę, ale nie dostajesz odpowiedzi, bo właśnie w tej
chwili czujesz jak jej dłonie dobierają się do Twoich bokserek.
Przecież to oczywiste, że wylądujecie w łóżku a wasz seks
będzie cudowny ! Ale jeśli myślisz, że usłysz ode mnie: No
brachu, jestem z Ciebie dumny, to niestety muszę Cie rozczarować. I
lepiej, żebym zrobił to ja teraz, niż ty sam za miesiąc, kiedy
dowiesz się, że to akurat były dni płodne, a Ty w swoim
zauroczeniu i spontaniczności zapomniałeś założyć gumkę.
Wiem, że w szkole tego nie uczą, ale prawda jest taka, że:
Seks
nie jest dla dzieci
Żeby
było jasne, nie mówię tutaj o 7 letnich przedszkolakach, ale o
ludziach podobno dojrzałych I rozumnych ( jak twierdzą ich rodzice
). Tylko, że do dziś nie wymyślono idealnego, niezawodnego sposobu
na zmierzenie naszej dojrzałości, no a zwłaszcza tej seksualnej.
To, ze masz już 16 lat a Twoi rodzice już od dawna o tym z Tobą
rozmawiają nie jest żadnym dowodem Twojej dojrzałości. Dlaczego ?
Bo możesz sobie wmawiać, że tak wiesz co to jest miłość, tak
jesteś romantyczny, bo pracujesz nad tym od dobrych kilku lat a
w dodatku wyznaczyłeś sobie bardzo rozsądną granicę, że przed
20 nie pójdziesz z nikim do łóżka. I wiesz co ? Ja Ci wierzę;
teraz kiedy siedzisz z tabletem, telefonem, przed komputerem I
czytasz ten post, ale ciekaw jestem, czy będziesz taki twardy jak
zostaniecie sam na sam a Ona np. Zacznie się przy tobie przebierać.
Oczywiście
większość z was będzie w tym momencie zachwycona, ale są też i
tacy, którzy w takich chwilach odczuwają głębokie rozczarowanie
bo : Ona tak przecież nie wygląda !
Bez
wzoru
Naukowcy
twierdzą, że cały świat zbudowany jest na wzorach. To znajdźcie
mi proszę wzór na udany seks. Uwaga : 3, 2, 1...Nie ma !
Nawet Hawking go nie znalazł. To, ze Twój kumpel z ławki
miał udane bzykanko w wieku 17 lat wcale nie oznacza, że na Ciebie
też już pora. To, że nie bzykałeś się jeszcze do tej pory nie
jest ujmą na honorze, tylko raczej głosem rozsądku. Poza tym
człowiek to nie instrument, że jak masz ochotę to sobie na nim
pograsz, a jak nie masz to nie, bo do tanga trzeba dwojga. Człowiek
to nie instrument, a seks, to nie narzędzie, które musisz się
nauczyć jak najszybciej obsługiwać. Pewnie dlatego nie na to
,żadnej instrukcji obsługi. Ale, żebyście się nią załamali z
powodu jej braku, to przypomnę wam, że kreatywny ludzki mózg
przerobił dla nas zasady dynamiki. Z fizyki w liceum zapamiętałem
tylko to :D
generalnie to co napisałeś o sexie to chyba bym się z Tobą zgodził, to, że na kogoś przyszła pora to nie znaczy, że już na Ciebie, generalnie jestem przeciwko przygodnemu seksowi zwłaszcza po alkoholu i zwłaszcza uprawianego przez osoby, które jeszcze same na siebie nie zarabiają. Natomiast jeżeli chodzi o uczucia, bliskość, spędzanie czasu jest również bardzo ważne, kiedyś uważałem, że seks i uczucia są warte równo po połowie, dziś z doświadczenia wiem, że uczucia, bliskość jest o wiele ważniejsze, bo seks zawsze trwa tylko chwilę.
OdpowiedzUsuńDla każdego ta pora jest inna: kwestia dojrzałości psychicznej, fizycznej - to wszystko musi ze sobą współgrać. Jeżeli ktoś jest w stanie wziąć odpowiedzialność za przygodny seks, ewentualne dziecko to gratuluję i jestem dumny z takiej osoby, tylko, że jeśli to było skutkiem nawalenia się, to już wtedy traci sens. A co do tej krótkiej chwili jaką jest seks - zgadzam się w zupełności.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze dodała, że od tego pierwszego razu na prawdę zależą wszystkie następne. Psychologia mówi, że wtedy się w pewien sposób "programujemy" , więc lepiej być ostrożnym ;)
OdpowiedzUsuńParadoksalnie ten pierwszy raz jest najgorszy, ale jak to się mówi " ostrożności nigdy za wiele".
UsuńA ja, choć pewnie wielu spojrzy krzywym okiem, żyję z dziewczyną w czystości - jak na Katolików przystało. Pomijając jednak cały wątek wiary, mogę stwierdzić, że to bardzo dobra decyzja w wymiarze rozwoju osobowościowego i wspólnotowego jako związku. Co zauważam - a zauważam to z pozycji osoby, która za młodu skakała tu i ówdzie, z kwiatka na kwiatek, a więc czysta seksualnie w pełnym tego słowa znaczeniu niestety nie jest - dzięki tej decyzji jesteśmy wolni. Można mówić, co się chce, ale człowiek jest niewolnikiem własnego ciała i podporządkowuje się pod jego zachcianki (a w tych sprawach jest w stanie zrezygnować z naprawdę wielu zasad, byle tylko puknąć - wiadomo!). Dzięki temu, że oboje się z tej niewoli wyzwoliliśmy, poznaliśmy się mocno na płaszczyźnie duchowej, nasza więź się umocniła i wbrew pozorom poznaliśmy się naprawdę głęboko - no właśnie, nie wiem, czy ta piękna, kwitnąca relacja możliwa by była, no co tu dużo mówić, z grzechem w tle.
OdpowiedzUsuńWcale nie mówię ,ze jest to złe rozwiązanie, tylko ,że bardzo trudne w dzisiejszym świecie do zastosowania. Dzisiejszy świat jest nastawiony na szybkie działanie, często najlepiej bez konsekwencji i do byle do przodu a w przypadku prawdziwej miłości to tak nie działa. Dzięki za odwiedziny.
UsuńKrystian, gratuluję dojrzałości i odwagi! Rzeczywiście współżycie przeszkadza w poznaniu siebie nawzajem, po bardzo ubarwia relację i angażuje emocje, które przesłaniają racjonalne myślenie. Cieszę się potrafisz zapanować nad tym, co się w Tobie dzieje i stawiasz wyżej godność osoby nad przyjemność. Zdobędziesz w życiu wiele!
Usuń