Temat miłości jest już tak oklepany, że szkoda gadać. Dosłownie na każdym kroku możecie znaleźć profesjonalne porady typu: Jak poderwać kobietę, 100 sposobów jak zepsuć pierwsza randkę, co włożyć na romantyczną kolację. I jakbym miał wybierać (a na szczęście już nie muszę), to zdecydowałbym się na przeczytanie tej ostatniej, bo jedyna jak dotąd niezawodna metoda na podryw to...

Przez żołądek do serca

Bo wszyscy dobrze wiemy o tym, że człowiek głodny to człowiek zły! Ale czasy się zmieniają a razem z nimi wymagania ( głównie kobiet, ale nie tylko...). Dlatego dziś romantyczna kolacja to nie taka na trawie, gdzie rozłożycie sobie koc, weźmiecie ze sobą koszyk kanapek i będziecie je wcinać patrząc sobie w oczy ( w zasadzie idealna opcja dla panów, bo może nie zauważy skarpetek do sandałów - żart oczywiście - przecież nikt już dzisiaj nie nosi sandałów). Raz, że to niezbyt wygodne, bo siedzicie przecież na twardej ziemi. Dwa, że dookoła biega mnóstwo rozkrzyczanych dzieci, szczekających psów itd. Kiedyś wyjście na piknik do parku było idealnym pomysłem na randkę, ale niestety dzisiaj za to możecie dostać mandat, więc zostaje wam przejść się oznaczoną ścieżką miedzy drzewami a jak zgłodniejecie to zawsze można skoczyć do jakiejś dobrej restauracji. Są gusta i guściki; jedni wolą łono natury a inni galerie handlowe. Prawdę mówiąc w jednym ja i w drugim przypadku można świetnie się bawić i dobrze zjeść. Wystarczy tylko mieć pomysł a i z tym bym nie przesadzał, bo miłości nie da się zaplanować.
No dobra, przyznaję, że pisanie o jedzeniu na samym początku nie było chyba genialnym pomysłem, ale ja po obiedzie jestem najedzony. Ale jeżeli wy zgłodnieliście, to polecam wam skoczyć po coś do lodówki albo do barku (u mnie zazwyczaj jest tam coś dobrego do wcinania), bo to jeszcze nie koniec. Przecież po każdej udanej randce czekacie na

List miłosny!

Aaa wróć, dinozaury już przecież dawno wyginęły a my dzięki temu mamy smartphony! I w ten właśnie sposób zabijamy nasz romantyzm. Zgadzacie się? Bo ja nie do końca. Nie mówię, że nie chciałbym żyć za czasów naszych dziadków, kiedy zamiast sms'ów pisało się te prawdziwe listy na papierze, wrzucało do koperty i czekało po dwa tygodnie a nawet więcej na odpowiedź. To był prawdziwy romantyzm. Ale miał też swoje wady, bo kobiety w tym czasie ogołociły wszystkie łąki ze stokrotek wyliczając; kocha, nie kocha, kocha, nie kocha - Ahh..jednak kocha! A kiedy w końcu ten ukochany przyjechał (nie na białym koniu i nie nowym Mercem) Trabantem... Co to była za radość! Bo w końcu mogli się objąć, spędzić ze sobą trochę czasu, popatrzeć sobie głęboko w oczy i przypomnieć słowa ostatniego listu, ale teraz wypowiedziane na żywo. Ale jak to już w świecie bywa wszystko ma swoje wady i zalety; czekanie miesiąc na jeden list może przyprawić o ból brzucha i zawroty głowy - a wszystko to Z MIŁOŚCI. To tak pół żartem, pół serio, bo wątpię, że po tak długim rozstaniu wiadomość; "Wiesz...przykro mi, ale nic z tego nie będzie" była tą na którą warto było tyle czekać. Nie zrozumcie mnie źle; nadal uważam, że zerwanie przez sms'a jest dzisiaj  jedną z najgorszych możliwych opcji, ale boli dużo mniej niż po miesiącu niespełnionych marzeń. Na szczęście w takich chwilach z pomocą przychodzą;

Piosenki o miłości


Jedne mają lepszy tekst, inne melodie, ale wszystkie mówią o jednym( Nie! Nie o seksie); o Miłości. I wiem, że ten temat już poruszałem i że wszystko jest kwestią gustu, ale wybaczcie mnie osobiście dzisiejsze piosenki nie przekonują. No po prostu nie wiem o jakich głębszych uczuciach mówi np Pitbull w piosence International Love .Ale na szczęście są jeszcze takie utwory w których można się zakochać nie oglądając teledysku. Oczywiście to jest tylko moje zdanie, więc jeśli macie inne to chętnie się o tym dowiem - tutaj możecie mnie hejtować

 ;Muzyka łączy pokolenia. Cokolwiek bym tutaj nie napisał, to są osoby, dla których;
 
Liczy się tylko seks


Bo, żeby laska była twoja, to musi być dziewicą, długonogą, z pięknie wytapetowaną twarzą i całym tym nieskazitelnym wyglądem. No, bo na taką to od razu ma się ochotę i oczywiście szansa, że wylądujecie na pierwszej randce w łóżku jest bardzo duża. Tak samo jak wielka jest obojętność tej twojej "wielkiej miłości", bo możesz mieć kupę forsy, żeby zaprosić ją do restauracji, próbować udowodnić,że naprawdę Ci na niej zależy, ale jej będzie to obojętne, bo przecież i tak chodziło tylko o seks.Zróbmy TO!


Czas ma znaczenie
I tak własnie kończą się bolesne rozstania po 5 dniach znajomości. Oczywiście piszę tutaj o skrajnych przypadkach, w których niedojrzałość obojga wzięła górę nad uczuciami. Nie mówię, że nie chcieli dobrze dla siebie nawzajem, ale jak mieli się tego dowiedzieć w tak krótkim czasie. 
Tak wielu ludzi dzisiaj chce kochać i być kochanym, więc szukają swojego szczęścia; na portalach randkowych, na facebooku, na dyskotekach (mówcie co chcecie - szczerze nie polecam). Szukają często na siłę; "Bo mój kumpel ma już dziewczynę od drugiej klasy". Tylko tak naprawdę, to szczerze wątpię w to ,że będzie ona tą jedyną (chociaż wyjątki się zdarzają). Możecie mi wierzyć lub nie, ale z miłością nie warto się spieszyć. Poznanie cudownej dziewczyny, pisanie po nocach, wspólne spacery, kolacje, wyjścia do kina - to tak naprawdę jeszcze niewiele znaczy bo...Miłość przychodzi z czasem
Wtedy kiedy Ty mówisz, że wolisz KFC a Ona Burger Kinga, kiedy kłócicie się o to które z was miało posprzątać po kolacji, kiedy Ona ma ochotę w Ciebie rzucić talerzem, bo znowu powiedziałeś coś co zabolało, ale tego nie robi, bo w głębi serca jest w Tobie do szaleństwa zakochana. Dlatego woli się nie odzywać, woli siedzieć przez tą godzinę w samotności, bo chce wam obojgu dać czas do namysłu.  Ona dobrze wie, że za pół godziny pójdziesz po nią do pokoju, siądziecie razem na dywanie i wszystko jej wyjaśnisz, bo Tobie też cholernie na niej zależy.