Jestem wykończony! Tak po ludzku zmęczony po dziesięciu godzinach dziennie na uczelni, chyba mogę być zmęczony życiem, co nie? Chociaż znam takich co by powiedzieli: " Wiesz jak Ty już teraz jesteś zmęczony, to co dopiero będzie jak pójdziesz do pracy". Pewnie też będę marudził, że trafiłem na jakiś podtyp człowieka, którego kompletnie nienawidzę, ale po co się tym przejmować na zapas. Przecież jeszcze nie pracuję. Póki co mam na głowie dwa kierunki i pracę licencjacką do skończenia a jak przychodzę w końcu po zajęciach, to mam ochotę tylko zjeść i położyć się spać. No ewentualnie napisać tekst na bloga, bo to wbrew pozorom wymaga dużo mniej myślenia niż przepisywanie często całych artykułów tak, żeby mnie o plagiat nie posądzili (wiecie o co mi chodzi prawda?). W dodatku muszę cały czas kogoś grać a najczęściej człowieka szczęśliwego. A co jeżeli ja tak nie chcę? Jestem po prostu tym już zmęczony i chciałbym

Na jeden dzień stać się dzieckiem

I odzyskać tą zasraną radość życia, której nam tak bardzo brakuje. Tą, której dzieci mają pod dostatkiem.  Wiecie dlaczego? Bo one nie przejmują się konwenansami. Powiedzą Ci prosto w twarz: "Jesteś gburem a mama powiedziała, że mamy się z gburami nie bawić". I zrobisz się wtedy czerwony jak burak. Nie dlatego, że to będzie prawda (chociaż w pewny stopniu też), ale dlatego, że nie będziesz mógł się obronić. Bo, co powiesz takiemu dziecku "Twoja mama jest głupia!"? No właśnie nie... A gdybyś miał do czynienia z dorosłym człowiekiem, to pewnie byś się nie zawahał; bo to debil i nic nie wie o życiu. Chyba, że byłby Twoim pracodawcą, albo lepiej; kobietą! Kobieta i pracodawca w jednym w takiej chwili to już totalna katastrofa, której mam nadzieję unikniecie, bo inaczej: Gęba na kłódkę! Poza tym ta szczerość do bólu wcale nie jest taka zła. Każdemu z nas przydałoby się usłyszeć czasem kilka słów prawdy o sobie. Chociaż z drugiej strony; prawda boli i dla niektórych ten ból mógłby się okazać nie do zniesienia. Egoiści! Tak bym ich nazwał, bo przecież dzieci też czują i to często dużo więcej niż dorośli. A najpiękniejsze jest to, że nie boją się o tym mówić. I nie chodzi mi tutaj tylko o słowa, bo dziecko wyraża więcej niż tysiąc słów już samym swoim zachowaniem. Wystarczy tylko na chwilę się zatrzymać, żeby to zauważyć. Prawdę mówiąc tego też powinniśmy się uczyć od dzieci.

Dziecko widzi, dziecko wie

I to dużo więcej niż nam się może wydawać. Wiecie; miałem raz na praktykach taką przypałową sytuację; Pobudka 5:30 rano, szybkie śniadanie, czy coś w tym stylu i o 6:00 wyjazd do przedszkola. Wchodzę do sali w której miałem być na zajęciach i zaczynam pracę z moją podopieczną; powiedzielibyście pewnie, że układanie klocków to żadna sztuka i zgodzę się z wami. Pod warunkiem, że  jest to dziecko zdrowe. Moja podopieczna jak już pewnie wiecie była niepełnosprawna intelektualnie, ale w trakcie którejś już godziny zajęć złapał mnie chwilowy kryzys, zawias, zamuł, czy jak tam chcecie. I tym momencie podchodzi do mnie dziecko i pyta się: "Panie Dawidku, czemu jesteś smutny?" Nie byłem smutny, byłem po ludzku zmęczony, ale to w tej chwili jest nieważne. To dziecko wyczytało z mojej twarzy wszystkie najważniejsze emocje. A my? Czy potrafimy jeszcze odczytać czyjeś emocje wyłącznie z wyrazu twarzy a nie po tym w jakich ciuchach dziś przyszedł do pracy i czy kolory są ze sobą tak dobrze zestawione jak zwykle? Z resztą podobna sytuacja jest z twoim kłamstwem. Dzieci wiedzą kiedy kłamiesz
I nawet jeśli nie wyłapią tego teraz, to strzeż się najbliższej rozmowy, albo co gorsza pytania: a co to? a po co? a dlaczego? a może jutro? Bo...

Dzieci zadają całe mnóstwo pytań

Na które zazwyczaj nie mamy gotowej odpowiedzi. Stać nas wtedy tylko na "yyy... no... chyba tak...". A dzieci zadają całe mnóstwo pytań, ale dzięki temu są szczęśliwe! Bo mogą się dowiedzieć czegoś nowego, czegoś co je intryguje. I często żądają odpowiedzi, pytają do oporu aż czasami ma się ich dość! Ale się nie poddają. A my? Poddajemy się aż za często! Bo to nieodpowiednia chwila, bo nie do końca wiem jak to sformułować, bo to głupie pytanie... Nie ma głupich pytań! Są tylko niedouczeni ludzie, którzy boją się zostać wyśmiani. Paradoks polega na tym, że jak się pochwalimy swoją niewiedzą zostaniemy wyśmiani a jak się nią nie pochwalimy to i tak wyjdzie w praniu. I tego właśnie się boimy! Że wyjdziemy na nieoduczonych idiotów, że to przyznanie się do niewiedzy będzie upadkiem z którego się już nie podniesiemy. Dlatego...

Powinniśmy uprawiać sport

Oczywiście w miejscu, gdzie jest dużo dzieci. I nie chodzi mi tu koniecznie o jakieś sporty ekstremalne, ale chociażby o zwykłą jazdę na nartach. Jeśli byliście kiedyś na stoku to pewnie już wiecie o co mi chodzi; oczywiście o dzieci! Zwłaszcza te najmłodsze, które zjeżdżają na tych mega krótkich nartkach długości mojej ręki i popylają na nich często z samej góry na krechę. No i powiedzcie, że dzieci nie są odważne!