Tak
jest, nareszcie! Pójdę na studia, będę rozwijać moje pasje,
potem znajdę wymarzoną pracę i wszystko się ułoży. Bez
problemu znajdziecie całe mnóstwo osób, które tak myślały.
Marzyć nikt nam nie zabroni i dlatego to takie fajne uczucie.
Idziemy
na studia, kończymy najciekawsze kierunki świata, męczymy się te
trzy lata, czasem pięć, niektórzy dziesięć z rożnym skutkiem.
Bronimy zlanej krwią i potem pracy dyplomowej i w tym momencie
kończy się sielanka, a zaczyna życie. Przychodzimy na pierwszą,
drugą, dziesiątą rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy i
dowiadujemy się, że....NIE MAMY DOŚWIADCZENIA.
I
człowieka trafia szlag, bo męczył się na studiach, które wcale
nie pokrywały się z jego zainteresowaniami, tylko po to, żeby
dowiedzieć się, że: "...w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z
moim wykształceniem".
I
to jest podstawowy błąd w myśleniu maturzystów, choć nie tylko,
w sumie większości ludzi, którzy wybierają się na studia. Ale,
czy to ich wina, że media tak kreują rzeczywistość? "Chcesz
zarabiać na studiach? Przyjdź na Politechnikę". Dobre sobie,
przyjść może każdy, skończyć tylko wybrani. A co z resztą? Od
studentów polibudy usłyszycie z kolei, że oni w tym Ekonomiku to
nic nie robią, a my tu mamy zapieprz. I tak wkoło Macieju. Jeśli
na studia przyciągają was tylko płatne staże i praktyki, to
wiecie co? Skończcie z tym zanim będzie za późno.
Jakbym
spotkał takiego geniusza, co poszedł na studia dla kasy i przeżywa
męki Tantala, to spytałbym się go; Gdzie są jego marzenia?! Ale
wytłumaczę to na bliższym mi przykładzie.
Pedagogika
Już
słyszę ten wasz śmiech po samym przeczytaniu tego hasła. Jak już
wcześniej pisałem, jestem na studiach pedagogicznych. I możecie
mnie wyśmiać, ale zakładam, że duża część z was, czy też
waszych przyjaciół nie wie czym jest Oligofrenopedagogika. Nawet
moja ciocia w pracy miała problem tą nazwę powtórzyć. No to
przetłumaczę z polskiego na polski : Oligofrenopedagogika to
pedagogika osób niepełnosprawnych intelektualnie.
Oczywiście
spotkałem się już z bardzo pozytywnymi opiniami w stylu: "...A
gdzie Ty po tym znajdziesz pracę" I koło się zamyka, bo
większość dzisiejszego społeczeństwa martwi się tylko o to,
żeby zarobić. Ja chcę mieć z pracy przyjemność, a nie nudny
obowiązek.
Dla
człowieka z pasją nie ma znaczenia, czy pracuje jako dziennikarz,
piekarz, sprzątaczka, czy ktokolwiek inny.
Ale,
żeby nie być kompletnie subiektywnym to powiem wam, że te studia
też nie są tak cudowne jakby mi się wydawało. Przede wszystkim
dlatego, że na prawie każde ćwiczenia muszę przygotować jakże
cudowną prezentację. Szczerze mówiąc, jestem dopiero na drugim
roku a już jak widzę rzutnik to mam ochotę go wykopać przez okno.
Bo wszystkie te prezentacje zabijają naszą kreatywność. W dodatku, pomimo półtoragodzinnych ćwiczeń i tak nie mam tyle praktyki ile bym potrzebował. Bo to są tylko studia, jeśli sam nie znajdziesz sobie działania, jakiejś akcji w której chciałbyś uczestniczyć, to nikt Cię siłą, jak w szkole targać nie będzie. Dlatego ze swojej strony polecam wam, bez względu na to co studiujecie-
Wolontariat.
Bo
tak naprawdę, wszystko cokolwiek robimy ponad spełniony obowiązek,
przynosi nam o wiele większą wartość od książkowej definicji z
podręcznika jakiegoś profesora - nie ubliżając oczywiście
żadnemu z nich. A często jest tak, że miejsce wolontariatu w
czasie studiów, staje się wypracowanym stanowiskiem w przyszłości.
Kłania się bezrobotny pedagog ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę pracować z pasją za marne gorsze niż siedzieć jak te wszystkie urządasy na stołku, którzy traktują nas jak numer xxxx.
OdpowiedzUsuńdobrze powiedziane... chociaż z robotą jak się ma i nie nie doświadczenia na prawdę jest ciężko i wtedy trafia się albo do Mc`Donalda, albo do jakiegoś magazynu w hurtowni i jak tu człowiek ma być spełniony zawodowo...
UsuńNie poszłam na studia i nie płacze z tego powodu ;) wybrałam zawód, który zawsze zapewni mi chleb, co pozwala rozwijać pasje. Dzięki temu też odkrywałam prawdzie powołanie :)
OdpowiedzUsuńStudia nie gwarantują nam pracy, dlatego jeżeli można być szczęśliwym bez nich to czemu nie :)
UsuńOligo to jedne z piękniejszych studiów, jakie można robić... I chyba jedna z bardzo niewielu specjalności na pedagogice, po której stosunkowo łatwo znaleźć pracę, zwłaszcza jeśli już na studiach coś robisz :)
OdpowiedzUsuńDlatego nie żałuję, że zdecydowałem się na drugi kierunek. Szczerze mówiąc, to od razu jak poszedłem na praktyki pani dyrektor spytała się mnie na którym roku jestem, bo potrzebują oligo. Ale przede wszystkim; podoba mi się taka praca :)
UsuńWarto studiować to co nas pasjonuje, ale warto też mieć wiedzę jak później to wszystko przekształcić na pieniądze. Ja też kiedyś myślałam, że liczy się tylko pasja, przyjemność z pracy. A prawda jest taka, że jak jest tylko przyjemność i nie ma kasy to zawsze coś nie gra i doprowadza do frustracji. Bo cholera, jak można odczuwać przyjemność z pracy za najniższą? Pracujesz w tym co chciałeś, ale nawet nie stać Cię na wynajęcie kawalerki i porządne buty na zimę. Nie da się żyć samą pasją, brak kasy zawsze człowieka dopadnie. Pieniądze dają możliwości, ich brak zamyka nam drzwi prawie do wszystkiego. Kasa jest fundamentem wszystkich naszych działań, dlatego ludzie wybierają politechnikę jeśli mają predyspozycję. Dla mnie pasja musi iść w parze z kasą, szczególnie jeśli ta pasja ma być naszą pracą. Ale ja zawsze chciałam być bogata, to też inna bajka. :)
OdpowiedzUsuńW każdej branży są jakieś za i przeciw. W każdej pracy pojawiają się też prędzej czy później trudności z tym związane. Pieniądze nie dają co prawda szczęścia, ale pomagają przetrwać w tym dziwnym świecie. No i nawet święty by się wkurzył o to, że będąc właściwą osobą na właściwym miejscu dostaje za to marne grosze. Ja nie muszę żyć ponad stan, ale muszę żyć przyzwoicie i do tego dążę. Chociaż wiesz co? Rozumiem Cię, no bo, w końcu; kto bogatemu zabroni? :D
Usuń