Pieniądze dają nam szczęście.

Jestem przeciętnym studentem. Mam 21 lat, własny telefon,komputer, samochód, własny pokój w domu (taki z łóżkiem, żeby nie było, że mam pokój, ale spać nie mam gdzie) , rodzinę, która mnie wspiera( nie zawsze tak, jakbym tego chciał, no ale trudno), lampkę przy biurku, dzięki której miejmy nadzieję nie oślepnę :D. W zeszłym tygodniu kupiłem nowe buty, bo była obniżka o 80 zł i przy okazji torbę na studia, żeby stwarzać pozory, że w tych wszystkich zeszytach coś jest. Tylko przy tych szaleńczych zakupach kompletnie zapomniałem o tym, że jutro jest impreza urodzinowa kumpla, za tydzień majówka a mój portfel świeci pustkami i chyba znowu będę musiał iść do bankomatu... 


Z resztą, nie będę wam truł o tym, ile to ja mam problemów, potrzeb, wydatków i tak dalej, bo przecież macie tak samo. Niezależnie od tego, czy chodzicie do gimnazjum, jesteście studentami, czy zarabiacie już na swoje utrzymanie, zawsze jest coś co trzeba kupić; na przykład nowe buty, albo nową bluzkę( już widzę ten strach w oczach wszystkich dziewczyn, które wczoraj były w sklepie, a dziś ubierają ją na imprezę i modlą się o cud, żeby jej nie poplamić albo, żeby co gorsza się nie podarła).
I mógłbym wam powiedzieć: nie przejmujcie się, zawsze jest przecież reklamacja, (która nie uwzględnia rozdarcia bluzki na imprezie), a nawet jeśli nie, to przecież możecie kupić sobie drugą, bo na bank jest jeszcze w sklepie – jak nie w tym to w innym. Tylko to nie jest takie proste, zwłaszcza, kiedy wydało się swoje ciężko zarobione 60 zł, albo trzeba się poświęcić i zrezygnować z przecenionego eye-linera. Ktoś mi zaraz to skomentuje : Od razu widać, że to facet pisał.


No dobra, niech wam będzie..
Taka sama sytuacja, może dotyczyć także panów. Idziemy do sklepu, co już jest nie lada wyczynem. Po wszystkich trudach jakie przeżyliśmy w galerii handlowej ( szukaniu odpowiedniego rozmiaru, ceny, która nie sprawia, że nasze gałki oczne same wyskakują, niekończących się kolejkach do kasy, bo akurat jest wyprzedaż z poprzedniej kolekcji ) znajdujemy te jedyne, odpowiednie dżinsy. Te stare już w sumie można wyrzucić do kosza. Wieczorne piwo z kumplami to dobry sposób na odreagowanie dzisiejszych zakupów.
Wyjście z domu zakrawa o samobójstwo, bo akurat remontują chodnik. Już chcesz wchodzić do autobusu, kiedy słyszysz, jak Twoje nowiuteńkie gacie się rozdzierają, bo nie zauważyłeś wystającego prętu, zostawionego przez robotników.
W takim momencie, żeby poprawić sobie nastrój zostaje się już chyba tylko nawalić. Ja proponuję wam tańszą wersję; wyciągnijcie telefon i puśćcie sobie to:


Nie pomaga? No to chyba mamy problem: te spodnie i ta bluzka mają dla nas zbyt dużą wartość... I w tym momencie nie ważne, czy to jest wartość materialna, czy sentymentalna. 

Pieniądze to nie wszystko 
Ludzie! Błagam was, obudźcie się. Ja wiem, że to nie jest cudowne uczucie, kiedy Twoje 60 złotych idzie do kosza, tylko jest jedna rzecz, której nie wzięliście pod uwagę - ta dziewczyna na kasie stoi już 7 godzinę na nogach, żeby w ogóle na taką bluzkę, czy spodnie zarobić. Dla Ciebie największym wysiłkiem jest wejście do sklepu. Ty jadąc samochodem do nowo otwartej galerii włączasz GPS na sowim nowym iPhonie, Ona tłucze się po mieście ponad godzinę, bo musiała jechać tramwajem z przesiadką.

 Tobie zależy na tym, żeby znaleźć jak najprędzej bluzkę/spodnie , których potrzebujesz, Ona poza poranną kawą wypitą w pośpiechu liczy, że chociaż Ty uśmiechniesz się kiedy będziesz podchodził do kasy. Ale chociaż kupiłeś/aś nowe ciuchy jesteś wnerwiony/a, bo za długa kolejka, bo szukanie ich Cię zmęczyło, bo kobieta w kolejce przed Tobą miała tysiąc pytań, a przecież nie była tam jedyna !

W takich momentach zupełnie zapominamy o tym, że jesteśmy ludźmi zachowujemy się jak jakieś stado rozwścieczonych bawołów. Przecież dostaliśmy to czego chcieliśmy, zakupy okazały się udane, to dlaczego nie jesteśmy szczęśliwi? Odpowiedź jest bardzo prosta; 


Tak naprawdę nie wszystko można kupić, a już na pewno nie szczęście. Ze szczęściem sprawa jest tysiąc razy prostsza; możemy jest dostać ZA DARMO ! Wystarczy odrobina dobrej chęci - wiecie; to dużo łatwiejsze niż wybranie 100 zł z bankomatu, bo do tego dobre chęci nie wystarczą, potrzeba jeszcze cholernie dużo determinacji.  

Ja wiem, że nie jest łatwo się uśmiechnąć do drugiego człowieka, kiedy wydaje nam się, że cały  świat jest totalną porażką i najlepiej, żeby ten dzień się już skończył, ale uwierzcie mi (póki co na słowo), że ten jeden z pozoru głupi uśmiech może zdziałać prawdziwe cuda.