Zauważyliście pewnie, że mamy przedziwną tendencję do powtarzania dosłownie wszystkiego. Od pomysłów na posty, przez te na biznes, kreatywne wystąpienie, czy setnej interpretacji artykułu, przy pisaniu pracy dyplomowej. Generalnie nie widzę, w tym nic złego jeśli:
a) to powtarzanie nas rozwija, bo za każdym razem dodajemy coś od siebie
b) nie powtarzamy błędów, które popełniliśmy już w przeszłości.


I tu pojawia się pierwszy problem, bo człowiek jest upartą istotą, która ma niezwykłe predyspozycje do powtarzania tego co dobre, ale przede wszystkim tego co złe. Ja sam tak mam na przykład z innowacyjnymi pomysłami w studenckiej kuchni. Gotuję sobie jak co weekend smaczny obiad (godzina roboty a 10 minut jedzenia-jak zwykle), potem siadam do stołu obładowanego dookoła książkami i po tych wszystkich długotrwałych przygotowaniach w końcu mogę z radością skonsumować ciepły obiad - to jest ta chwila w której jestem chwilowo w niebie, do czasu... Aż nie wyjdę z pokoju, po cytrynę do herbaty i nie zobaczę tej sterty garów w zlewie. Dokładnie o ten moment mi chodziło: obiad już dawno minął, ale jego przeszłość (patrz. brudne gary) nadal mi o nim przypominają.
Tak właśnie działa nasza psychika, że zamiast wspominać miłe chwile, pamiątamy głównie to co było złe.

1) Dzisiejszy kolos
Który w zaszadzie już minął. Napisałeś, co napisałeś i cieszysz się, że jest już po wszystkim, ale oczywiscie tylko do czasu...wyników! Bo okazuje się, że nauczycielowi nie chodziło o twoją znajomości treści Sztompki, ale o własną interpretację słów tam zawartych, bo tak naprawdę, to tylko ona może Ci się do czegoś przydać.  No, ale niestety nie wpadłeś na to i żyjesz w przekonaniu, że to co napisałeś jest dobre. Do czasu wyników...

2) Cudowny poranek

Tym razem zaczynasz go od wyciągnięcia naczyć ze zmywarki. Już kończysz, bo zostały tylko kubki i właśnie w tej chwili jeden z nich jakimś cudem wypada Ci z ręki. Oczywiście tłucze się w dobrny mak, no bo jakże by inaczej a Tobie zaczyna się gwałtownie podnosić ciśnienie, bo musisz zdążyć na busa za 5 minut. Na szczęście udało się! Kuchnia posprzątana a autobus się spóźnił. Przychodzisz uradowany na zajecia, bo po raz pierwszy od niepamiętnych czasów dałeś radę przyjśc na czas a nawet wcześniej. Z bananem od ucha do ucha wchodzisz do sali, kiedy Aga zadaje Ci pytanie:
- Masz może tą książkę, którą obecałeś mi na dzisiaj przynieść?
- Jasny gwint! Nie, nie mam...a tak wogóle to nie mogłaś mi o niej przypomnieć, napisać sms'a, cokolwiek.
- No przecież napisałam, sprawdź telefon.
Tak! To była właśnie ta pora, w której zbierałeś z podłogi roztrzaskane szkło.

3) Kolejka w mięsnym
Jak co piątek idziesz do mięsnego, bo w sobotę radno i tak jest dużo sprzątania. Jak zwykle o tej porze musisz odstać swoje, ale w końcu udaje Ci się doczekać na swoją kolej. Mówisz ekspedientce, że potrzebujesz 25 deko szynki z indyka. Czekasz już aż bedziesz mógł zapłacić za towar i nagle pada niespodizewane pytanie:
- Przepraszam, czy może być 35 deko, bo została mi końcówka?
- Proszę Pani, potrzebuję tylko 25 deko.
- Dobrze, rozumiem.
Zapłaciłeś, podziękowałeś i zaczynasz pakować wędlinę do torby, kiedy głos rozumu podpowiada Ci, że tej szynki jest za dużo. Wkurzony zaczynasz wyzywać coś pod nosem, bo w sumie co możesz innego zrobić, przecież już zapłaciłeś. Nagle słyszysz dosyć wyraźne:
- Przperaszam!
- Czego znowu?! Nie widzisz, że się pakuję?
- Przepraszam, ale stoi pan w przejściu. Czy mógłby pan się trochę przesunąć? 
I niby ten człowiek nie zorbił nam nic złego, bo chiał sie tylko dostać do kolejki, ale i tak oberwał za to, że ekspedientka nie obsłużyła Cię tak jak tego chciałeś. I kto by pomyślał, że te 10 deko więcej będzie miało takie znaczenie.

4) Dziewczyna z przeszłości

Jak co piątek idziesz do dziewczyny, bo zaplanowiliście, że ten jeden dzieńw tygodniu będzie tylko wasz. Dzownisz na dzwonek i otwieraja się drzwi, ale Ona wygląda jakoś inaczej niż zwykle. Nie, nie chodzi tu o makijaż. Wiecie jak się zna człowieka prawie na wylot, to bez problemu można wyczuć kiedy coś jest nie tak... Lekko zdezorientowany pytasz się:
- Czy coś się stało?
- Kim jest Karolina?
Myślisz sobie: "O co chodzi jaka Karolina? Ostatnia z jaką pisałem odezwała się jakieś tydzień temu i to po 2 latach.
- No tak, która pisała do Ciebie w zeszły piątek.Znowu szybkie przetwarzanie danych: "Kurcze, trzeba było jej jednak powiedzieć, że napisałem kiedyś do tej Karoliny a potem tego żałowałem ,bo ona nie chciała się ode mnie odczepić nawet na chwilę. 

Bo to zła kobieta była, jest i będzie
I obojętnie czego byś nie robił, nie wiem jak sie zabezpieczał, budował wały obronne, palił za sobą wszystkie mosty, to przeszłość i tak Cię dopadnie. W najbardziej niespodziewanym momencie, kiedy wstaniesz rano i pomyślisz sobie "To będzie piękny dzień". Dlatego lepiej zastanów się, czy masz jeszcze coś do ukrycia?