"Życie jest jak pudełko czekoladek: nie wiesz co wylosujesz, ale i tak jest słodkie" Taka definicja pokazała się ostatnio na moim fanpage'u i przynajmniej do końca tego posta zamierzam się jej trzymać. Czyli pewnie jeszcze jakieś pół godziny. Problem w tym, że najpierw w ogóle trzeba coś wybrać! A przyznacie sami, że to wcale nie jest takie proste...


Pamiętacie jak byliśmy jeszcze dziećmi. Zwłaszcza tym nieznośnymi w sklepie, kiedy nasi rodzice musieli wysłuchiwać za każdym razem: "Ja chcę ten samochód", "Ja chcę czekoladę", "A dostanę lizaka?" I tak dalej... Nie mam pojęcia co się wtedy u was działo (i może nie do końca chciałbym to wiedzieć), ale moi rodzice mówili wtedy: "Dobrze, ale wieczorem już czekolady nie dostaniesz, będziesz mógł sobie zjeść jabłko"  Myślałem :" Noo super...następnym razem do sklepu pójdziemy pewnie za tydzień..." Ale teraz z perspektywy czasu bardzo się ciesze, że rodzice nauczyli mnie tego, że nie zawsze można "mieć ciastko i zjeść ciastko".

 Czasami trzeba wybrać to, co będzie dla nas lepsze, dzięki czemu będziemy szczęśliwsi nie za 5 minut, ale za dwie godziny. W życiu tak już jest, że ciągle musimy decydować albo-albo. Obojętnie czy masz lat 5, czy 25. Wybór między dostać teraz czekoladkę teraz a później jabłko, czy na odwrót jest tak samo trudny jak odpowiedź na pytanie: Znaleźć sobie dziewczynę, czy zostać singlem?

Trudne sprawy


Nie wiem, czy potrafię wam udzielić na nie odpowiedzi, bo tworzy mi się w tej chwili taki sam mętlik jak przy pytaniu: Czym jest złoty środek? Znajdź poprawną odpowiedź:

Wybór między
a) dobrem a złem
b) złem a dobrem
c) dobrem a dobrem
d) złem a złem.
Znacie poprawną odpowiedź? :D

Wbrew pozorom etyka jako przedmiot wydaje mi się być dużo łatwiejsza niż życie. Że nie wspomnę już o miłości. I nie chodzi mi bynajmniej o jej szukanie, ale o znalezienie złotego środka między miłością a przyjaźnią, czyli prościej: kumplami a dziewczyną.

Początki zawsze są trudne
Ale przecież nikt nie powiedział, że życie będzie proste. W końcu: "Im dalej w las, tym więcej drzew". A każde z nich lubi mieć swoją przestrzeń. I tu zaczynają się schody. Czy do nieba, tego nie jestem pewien.
Każda kobieta chce czuć się ważna a nawet, powiedziałbym: Najważniejsza! Chce, żebyś przy niej był, czyli poświęcał jej swój wolny czas; najlepiej najczęściej jak to możliwe. Zwłaszcza na początku znajomości, czy też jak wolicie na etapie motyli w brzuchu. Jest tyle tematów do rozmów, że brakuje nocy. Jest tyle pomysłów na wspólne spędzania dnia, że nie wiadomo który wybrać. Tym bardziej, że poza miłością są jeszcze przyjaciele, którzy zastanawiają się, czy przypadkiem nie pochłonęła Cię czarna dziura.

1)"No gdzie on jest, przecież umawialiśmy się na dziesięć po trzeciej a jest już dwadzieścia pięć?!"
2)"Nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Ostatnio nawet na grillu go nie było"
3)"Na pewno jeszcze przyjdzie. Napisałem mu, że wódka już się chłodzi"
No, ale przecież wódka nie zająć; nie ucieknie a procenty wbrew pozorom nie wywietrzeją tak szybko. Poza tym, Józek jeszcze nie raz będzie robił grilla a jak mu napisze, że jestem u Zosi to na pewno zrozumie.
Masz rację, zrozumie raz, drugi, trzeci a za dziesiątym się wkurzy i powie Ci, że ma w dupie takiego kumpla, którego od pół roku nie może spotkać, chociaż mieszkają trzy ulice od siebie. No, bo to przecież strasznie ciężko przejść te 5 minut pieszo, ale 10 kilometrów autem dziennie to już nie! A na koniec doda jeszcze, że jesteś baba a nie chop, bo nie umiesz się kobiecie postawić! Szczerze?

Ja mu się nie dziwię


Pamiętacie jak  kilka linijek wcześniej pisałem o złotym środku? No właśnie! W życiu, żeby nie zwariować trzeba złoty środek. Brzmi pięknie! Szkoda tylko, że w praktyce nie jest to już takie proste.
Wstajesz rano, planujesz sobie dzień: że pójdziesz na zakupy, potem ogarniesz swój pokój, napiszesz posta, zjesz obiad i potem wpadniesz do dziewczyny. Plan idealny, co nie? Prawie..., bo zabrakło w nim miejsca na zdarzenia nieprzewidziane, takie jak sms'a od kumpla:"Dali mi dzisiaj wolne w robocie, to może jakieś spotkanko o 21?" Jasne! Czemu nie, chętnie wyśle tam swojego klona.
Podobno z każdej beznadziejnej sytuacji jest jakieś wyjście. Ja w takiej chwili widzę nawet dwa:
1) Odmówisz = Jesteś papuć
2) Nie odmówisz = Już po Tobie, bo:"Przecież powiedziałeś, że poświęcisz mi dziś cały wieczór..."

I jak tu znaleźć złoty środek?

Bardzo prosto: Przedstaw tą dziewczynę swoim przyjaciołom. (no chyba, że się jej wstydzisz? To lepiej uważaj, bo ściany mają nie tylko uszy, ale i oczy). Nie spodoba się? To trudno! Oni się z nią całować przecież nie będą. Gorzej, jeżeli to Ci znajomi jej nie spasują:
-Nie lubię ich. Musimy tam iść (robi maślane oczy)?
-No nie, nie musimy. To znaczy; Ty nie musisz.
Powiesz jej to i jesteś skończony, dlatego lepiej mieć nadzieję, że kumple zrozumieją. Dam Ci przyjacielską radę: Jeśli jesteś w takiej chorej sytuacji...uciekaj zanim będzie za późno!