Pamiętacie jak byliśmy jeszcze dziećmi. Zwłaszcza tym nieznośnymi w sklepie, kiedy nasi rodzice musieli wysłuchiwać za każdym razem: "Ja chcę ten samochód", "Ja chcę czekoladę", "A dostanę lizaka?" I tak dalej... Nie mam pojęcia co się wtedy u was działo (i może nie do końca chciałbym to wiedzieć), ale moi rodzice mówili wtedy: "Dobrze, ale wieczorem już czekolady nie dostaniesz, będziesz mógł sobie zjeść jabłko" Myślałem :" Noo super...następnym razem do sklepu pójdziemy pewnie za tydzień..." Ale teraz z perspektywy czasu bardzo się ciesze, że rodzice nauczyli mnie tego, że nie zawsze można "mieć ciastko i zjeść ciastko".
Trudne sprawy
Nie wiem, czy potrafię wam udzielić na nie odpowiedzi, bo tworzy mi się w tej chwili taki sam mętlik jak przy pytaniu: Czym jest złoty środek? Znajdź poprawną odpowiedź:
Wybór między
a) dobrem a złem
b) złem a dobrem
c) dobrem a dobrem
d) złem a złem.
Znacie poprawną odpowiedź? :D
Wbrew pozorom etyka jako przedmiot wydaje mi się być dużo łatwiejsza niż życie. Że nie wspomnę już o miłości. I nie chodzi mi bynajmniej o jej szukanie, ale o znalezienie złotego środka między miłością a przyjaźnią, czyli prościej: kumplami a dziewczyną.
Początki zawsze są trudne
Ale przecież nikt nie powiedział, że życie będzie proste. W końcu: "Im dalej w las, tym więcej drzew". A każde z nich lubi mieć swoją przestrzeń. I tu zaczynają się schody. Czy do nieba, tego nie jestem pewien.
Każda kobieta chce czuć się ważna a nawet, powiedziałbym: Najważniejsza! Chce, żebyś przy niej był, czyli poświęcał jej swój wolny czas; najlepiej najczęściej jak to możliwe. Zwłaszcza na początku znajomości, czy też jak wolicie na etapie motyli w brzuchu. Jest tyle tematów do rozmów, że brakuje nocy. Jest tyle pomysłów na wspólne spędzania dnia, że nie wiadomo który wybrać. Tym bardziej, że poza miłością są jeszcze przyjaciele, którzy zastanawiają się, czy przypadkiem nie pochłonęła Cię czarna dziura.
1)"No gdzie on jest, przecież umawialiśmy się na dziesięć po trzeciej a jest już dwadzieścia pięć?!"
2)"Nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Ostatnio nawet na grillu go nie było"
3)"Na pewno jeszcze przyjdzie. Napisałem mu, że wódka już się chłodzi"
Masz rację, zrozumie raz, drugi, trzeci a za dziesiątym się wkurzy i powie Ci, że ma w dupie takiego kumpla, którego od pół roku nie może spotkać, chociaż mieszkają trzy ulice od siebie. No, bo to przecież strasznie ciężko przejść te 5 minut pieszo, ale 10 kilometrów autem dziennie to już nie! A na koniec doda jeszcze, że jesteś baba a nie chop, bo nie umiesz się kobiecie postawić! Szczerze?
Ja mu się nie dziwię
Pamiętacie jak kilka linijek wcześniej pisałem o złotym środku? No właśnie! W życiu, żeby nie zwariować trzeba złoty środek. Brzmi pięknie! Szkoda tylko, że w praktyce nie jest to już takie proste.
Wstajesz rano, planujesz sobie dzień: że pójdziesz na zakupy, potem ogarniesz swój pokój, napiszesz posta, zjesz obiad i potem wpadniesz do dziewczyny. Plan idealny, co nie? Prawie..., bo zabrakło w nim miejsca na zdarzenia nieprzewidziane, takie jak sms'a od kumpla:"Dali mi dzisiaj wolne w robocie, to może jakieś spotkanko o 21?" Jasne! Czemu nie, chętnie wyśle tam swojego klona.
Podobno z każdej beznadziejnej sytuacji jest jakieś wyjście. Ja w takiej chwili widzę nawet dwa:
1) Odmówisz = Jesteś papuć
2) Nie odmówisz = Już po Tobie, bo:"Przecież powiedziałeś, że poświęcisz mi dziś cały wieczór..."
I jak tu znaleźć złoty środek?
Bardzo prosto: Przedstaw tą dziewczynę swoim przyjaciołom. (no chyba, że się jej wstydzisz? To lepiej uważaj, bo ściany mają nie tylko uszy, ale i oczy). Nie spodoba się? To trudno! Oni się z nią całować przecież nie będą. Gorzej, jeżeli to Ci znajomi jej nie spasują:
-Nie lubię ich. Musimy tam iść (robi maślane oczy)?
-No nie, nie musimy. To znaczy; Ty nie musisz.
Powiesz jej to i jesteś skończony, dlatego lepiej mieć nadzieję, że kumple zrozumieją. Dam Ci przyjacielską radę: Jeśli jesteś w takiej chorej sytuacji...uciekaj zanim będzie za późno!
Bardzo dobry post! Jednak balans faktycznie jest najskuteczniejszy nawet jeżeli nie jest łatwo go znaleźć. :-)
OdpowiedzUsuńNikt nie powiedział, że będzie prosto. Z resztą proste wybory nie cieszą tak bardzo ;)
UsuńJa ostatnio mam trudny wybór znosić pewną idiotkę czy wygarnąć wszystko tej durnej babie... I nie wiem co jest mniejszym złem ;)
OdpowiedzUsuńPodpowiem Ci: Mniejszym złem jest to co uważasz za słuszne. Przynajmniej potem nie będziesz nieszczęśliwa ;)
Usuńdobrze, że nie mam takich dylematów :)) mój facet miał jednego kolegę z którym przestał się "kolegować" bo własnie ten jego najlepszy kumpel cały czas wciskał mu że dziewczyna to tylko kłopot, po co mu stały związek, że zdecydowanie to nie ja powinnam być "tą jedyną"... z końcu miał dość słuchania i przyjaźń szybko się urwała. My jestesmy razem 6 lat, a tamten nie potrafi sobi nikogo znaleźć...
OdpowiedzUsuńWierzę w karmę :)
Ja jestem zdania, że jak ktoś nie potrafi się cieszyć czyimś szczęściem, to powinien się najpierw zająć swoim. Po za tym wątpię, że to był kumpel na śmierć i życie. Teraz już wiesz dlaczego wybrał właśnie Ciebie :D
UsuńCiekawie przedstawiony post:) Osobiście uważam, że przyjaciele są bardzo ważni w życiu i pielęgnowanie z nimi relacji jest chyba jedną z najważniejszych rzeczy. Jeśli bardzo się kogoś kocha i ta miłość jest odwzajemniona to z powodzeniem da się pogodzić i kumpli i sympatie.
OdpowiedzUsuńOd przyjaźni przede wszystkim się zaczyna. Dlatego nie można porównywać co jest ważniejsze i wybierać między miłością a przyjaźnią. Mówi się, że "Miłość Ci wszystko wybaczy" a ja bym powiedział, że "Miłość zrozumie".
UsuńMnie się wydaje, że do związku trzeba po prostu dorosnąć. Problemem wielu kobiet (przynajmniej tych w moim otoczeniu) jest poświęcenie się w całości facetowi i zapominanie o własnych marzeniach i własnym hobby. Kończy się to ich narzekaniem, marudzeniem i ograniczaniem swoich facetów... no, a który facet to wytrzyma i jak długo? i w druga stronę działa to tak samo!
OdpowiedzUsuńUważam tak samo że do związku trzeba dorosnąć, zrozumieć na czym to wszystko polega, nauczyć się kompromisów :)
UsuńA co powiesz o różnicy wieku, że podobno kobiety są od mężczyzn intelektualnie dwa lata wyżej? Bycie w związku to ciągły kompromis. Niestety wielu ludzi dzisiaj zapomina o tym, że oprócz wspólnego życia, każdy z nas ma swoje pasje, zachcianki itd.
UsuńZwiązek wymaga kompromisów ale na pewno nie powinniśmy ograniczać zycia towarzyskiego czy pasji drugiej osoby. Jesli na kogoś takiego trafimy- lepiej od razy uciekać zanim bedzie za pozno ;)
OdpowiedzUsuńW końcu tak samo te pasje jak związek z drugą osobą powinny nas rozwijać a nie powstrzymywać.
UsuńU mnie tego problemu nigdy nie było, w końcu łażenie po drzewach z chłopakami i bawienie się samochodzikami robi swoje :D
OdpowiedzUsuńSwojego chłopaka poznałam z jego kumplami i był okres, że wszyscy się kumplowaliśmy. Później po prostu coś drgnęło między nami i zmieniło się tylko to, że zaczęliśmy być parą, ale dalej wspólne nocki z chłopakami, na graniu w gry na konsoli, piciu i bóg wie co jeszcze :D
Masz rację, trzeba umieć znaleźć złoty środek, a jak nie da się go znaleźć, to najlepiej skończyć znajomość zanim na dobre się zacznie, bo nie można się ograniczać, a na pewno nie przez dziewczynę. Miłość nie jest gwarancją na całe życie, a kumple przeważnie tak :)
Do każdej decyzji i wyboru trzeba dorosnąć. Dorastanie nieodłącznie wiąże się z popełnianiem błędów - bez nich nie ma nauki.
OdpowiedzUsuńOczywiście sie z Tobą zgadzam. Chociaż jak mam być szczery, załapałem to dopiero po 18-stce.
UsuńZłoty środek w związku łatwo osiągnąć - wystarczy pójść na kompromis. Ok, kumpel napisał, że chce się spotkać, nie ma problemu. Bierze się wtedy telefon dzwoni się do dziewczyny i idziecie na kompromis np. "pójdę dziś z kumplem, a jutro poświęcę ci cały dzień". U nas zawsze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, chociaż wiesz, takie sytuacje mogą się często powtarzać a wtedy żadna dziewczyna nie bedzie zadowolona. Zwłaszcza jeśli ma się inne pojęcia zaplanowanego czasu ;) Wszystko zależy od człowieka.
Usuńno cóż nie znam złotego środka na takie sytuacje, zwykle w takich sytuacjach skłócam znajomych z panną, jednocześnie sam się kłócąc z obiema stronami, jest ciężko ale potem wychodzi słońce, przynajmniej wszyscy wiedzą co myśli druga strona i łatwiej o , jeszcze nikt przez tą metodę ode mnie nie odszedł, przynajmniej tak mi się wydaje
OdpowiedzUsuńRobawiłeś mnie! Wyobraziłem sobie własnie tą sytuację, w której to ja jestem skłocony ze znajomymi i dziewczyną jednocześnie. Powiem Ci, że byłby lepszy cyrk niż na Wiejskiej :D Ale z drugiej strony smiechu przy tym pewnie też by było :D
UsuńW związku, zwłaszcza w jego początkach trudno zachować równowagę. Wiele osób ma właśnie takie problemy, jak opisujesz. Jednak moim zdaniem, jeśli dwójka ludzi nie ma wysokie poczucie własnej wartości będzie potrafiła pójść na kompromis. Bo oboje będą rozumieli, że oprócz czasu spędzonego ze sobą mają jeszcze swoje własne życie i swoich przyjaciół.
OdpowiedzUsuńKompromis nie jest rzeczą prostą, ale dojście do niego jest dużo większym sukcesem niż rozpętanie III wojny światowej. Największym sukcesem jest chyba zrozumienie, że nie sposób zdradzić ani miłości, ani przyjaźni.
Usuń